Strażnicy miejscy zatrzymali wczoraj w południe mężczyznę, który w centrum Lublina atakował kijem przechodniów. Uszkodził też kilka samochodów. W jednym wybił szybę.
Furiat swój rajd zaczął na pl. Litewskim. Umorusany na czarno zaczepiał przechodniów. – Wy gówniarze! Wy s...! – usłyszeli młodzi ludzie, którzy w popłochu zeszli mu z drogi. Oberwało się także mężczyźnie w garniturze, który stanął mu na drodze. Zwymyślał go od dyrektorów, którzy powinni się wziąć do roboty. Z pl. Litewskiego pobiegł w kierunku ul. Kapucyńskiej. Stamtąd na ul. Królewską.
Telefon o szalejącym w centrum furiacie otrzymał dyżurny policji. Wysłał radiowóz. Na Królewskiej był jednak patrol Straży Miejskiej. – Strażnicy zatrzymali mężczyznę w przedsionku archikatedry – mówi Robert Gogola, rzecznik prasowy lubelskiej Straży Miejskiej. – Był bardzo agresywny. Rzucał się. Musieliśmy go zakuć w kajdanki. Zatrzymany mężczyzna trafił na I komisariat. Trzymało go czterech policjantów. Podał wymyślone nazwisko, które – ze względu na jego brzmienie – nie nadaje się do druku. Podobnie imię. Policjanci nie mogli wczoraj ustalić jego prawdziwych danych. Ma ok. 40–45 lat. Żądał obecności zakonnicy oraz umożliwienia audiencji u... papieża.
– Nie ma z nim żadnego kontaktu – mówi Agnieszka Pawlak z lubelskiej policji. – Czuć od niego alkohol, ale nie wiemy, czy to on spowodował u niego takie zachowanie.
Po kilkunastu minutach spędzonych w celi, zatrzymany mężczyzna zdjął także slipy. Wieczorem miał być zbadany przez lekarza.
– Jeżeli nie poda nam swoich danych, to pobierzemy od niego odciski palców – wyjaśnia Pawlak. – Jeżeli jest w policyjnych rejestrach, to ustalimy jego tożsamość.