• W sobotę zagracie koncert na zakończenie festiwalu \"Inne brzmienia”. Co w tym festiwalu jest dobre i cenne?
- Cenny i dobry jest tak bogaty udział Wojciecha Waglewskiego. Grałem w czterech koncertach. Mówiąc na poważnie, udało się zrobić 9 dniowy festiwal. To już jest dużo.
• Inny, niż wszystkie?
- Taki, który w Polsce dopiero raczkuje, a w świecie jest na porządku dziennym. Czyli festiwal eklektyczny. Od muzyki jazzowej, przez Kroke, kończąc na bigbitowcach. Udało się wplątać w to wystawy, panele, rozmowy. Frekwencyjnie było fajnie, choć studenterki dużo wyjechało. Udało się ulokować festiwal na przepięknej starówce, pełnej uroczych zakamarków.
•
Czy Lublin staje się przez to bardziej światowy?
- Polska staje się coraz bardziej światowa. Jeśli Lublin to doceni, jeśli wejdzie więcej w ten festiwal - to nie ma lepszego sposobu wyjście z Lublinem w świat. W czym jak w czym, ale w kulturze jesteśmy tu najmocniejsi. Tu nie ma obciachu.
• Bywa pan w Lublinie, tu gra, jak się nasze miasto zmienia?
- Coraz bliżej z Lublina do świata. Ludzie są coraz bardziej otwarci na siebie. Coraz więcej ludzi spędza czas w ogródkach kawiarnianych. To znaczy, że mamy trochę więcej pieniędzy, żeby kupić kawę czy piwo. W Amsterdamie do późnej jesieni siedzi się w ogródkach, dogrzewają ludzi piece. Tak zaczyna to wyglądać w Lublinie. To mnie najbardziej cieszy.
• Co zagracie jutro przez ratuszem?
- Wybraliśmy 9 utworów. 5 kompozycji zespołu "Haydamaky”. I 4 utwory skomponowane przez Mateusza Pospieszalskiego. Wszystkie mają charakter ludyczno mantrowy. Z korzeniami słowiańskimi i bałkańskimi. Przez to, że zagramy na gitarach elektrycznych, będzie to mocne granie. Zapraszam.
Rozmawiał: Waldemar Sulisz