30-latek z okolic Bełżyc odpowiada za usiłowanie zabójstwa. Rzucił się z nożem na własnego brata. Tłumaczył później śledczym, że zrobił to ze strachu.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Lublinie odbyła się kolejna rozprawa w procesie Artura T. Mężczyzna mieszkał z dwoma braćmi. Do tragedii doszło w maju ubiegłego roku. Feralnego dnia wszyscy trzej byli pijani. Siedzieli przy grillu.
Z akt sprawy wynika, że w pewnej chwili Artur T. wstał, podszedł do brata Radosława i wbił mu nóż w szyję. Po napaści uciekł z posesji. Policjanci jeszcze tego samego dnia zatrzymali Artura T. Śledczy zarzucili mu później usiłowanie zabójstwa.
Mężczyzna tłumaczył, że chciał tylko przestraszyć brata, bo się go obawiał. Radosław po alkoholu bywał agresywny i od dawna miał znęcać się nad Arturem. Podczas jednej z awantur miał nawet skręcić mu nogę. Artur ze względu na drobną posturę nie był w stanie powstrzymać agresji brata.
– Nie mogłem czekać aż to on mnie zabije – tak Artur T. miał mówić o Radosławie tuż po zatrzymaniu przez policjantów. Jego rzekomo agresywny brat postanowił, że nie będzie zeznawał w procesie. Sprawa wróci na wokandę w lutym.