– Popieram skrócenie kadencji i organizację wyborów samorządowych późną wiosną br. – mówi poseł Grzegorz Kurczuk (SLD). – Sam za tym głosowałem. Wybory parlamentarne
i samorządowe powinny odbywać się właśnie w tym terminie, aby rządzący mieli czas na przygotowanie budżetu.
Z tezą posła Kurczuka zgadza się poseł Arkadiusz Bratkowski (PSL).
– Wszystkie argumenty przemawiają za organizacją wyborów w czerwcu br.
– stwierdza.
Nie ma nic przeciwko skróceniu kadencji samorządów o trzy miesiące poseł Stanisław Głębocki (Samoobrona).
– To nie jest najgorszy wariant dla Samoobrony. Skończymy sianokosy
i można się brać za wybory – ocenia.
– To jest bardzo zły pomysł – mówi posłanka Zyta Gilowska (PO). – Nie ma sensu skracać kadencji. Poza tym
w maju br. będzie narodowy spis powszechny i rolny. Podobnie jak wybory, są to ogromne akcje, które wzajemnie się wykluczają.
Zdaniem posła Roberta Luśni (LPR) skracanie kadencji nie ma najmniejszego sensu. – Tu chodzi o interes polityczny i zdążenie przed spadkiem popularności. W czerwcu rodzice
i dzieci myślą o wakacjach, a studenci o sesjach. I tak nie będzie pracy
w samorządach w okresie letnim
– podkreśla.