Były zastępca naczelnika drogówki w Komendzie Powiatowej Policji w Łęcznej pomógł znajomemu, który pod wpływem alkoholu prowadził autokar. Dzięki temu kierowca nie stracił uprawnień do wykonywania zawodu. Policjantowi zaś grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Badanie na alkomacie wykazało 0,43 promila alkoholu we krwi. Funkcjonariusze zatrzymali prawo jazdy kierowcy. Dokumentację sprawy przekazali Maciejowi M. zastępcy naczelnika sekcji prewencji i ruchu drogowego w KPP w Łęcznej.
– Wiesław Z. jest moim znajomym. Przyniesie dobrą wódkę. Bądźcie cicho – takie instrukcje według prokuratury miał wydać naczelnik M. swoim podwładnym.
Podczas rozprawy przed Kolegium do Spraw Wykroczeń okazało się, że z policyjnych dokumentów wynika, iż feralnego dnia Wiesław Z. pod wpływem alkoholu prowadził nie autobus, a... seata. Kolegium uznało kierowcę za winnego i zakazało prowadzenia pojazdów na pół roku, ale z wyłączeniem autobusów.
Jak to było możliwe? Okazało się, iż akta sprawy zostały niemal w całości sfałszowane. – Prawdziwe były jedynie wydruki
z pomiaru alkoholu i notatka o niekaralności Wiesława Z. Kto sfałszował akta? Na razie nie wiadomo. Ale Maciej M. wiedział, że materiały są sfałszowane. Mimo to przedstawił je w kolegium. Maciej M. już nie pracuje w policji.