Ksiądz Marek, wikary z kościoła garnizonowego w Lublinie, nakrył na plebanii włamywacza. Nie pozwolił mu uciec. Dopadł go na ulicy i przekazał policjantom.
- Zobaczyłem wyłamane drzwi - opowiada ks. Marek, który wrócił właśnie z kościoła. - Przestąpiłem próg. Młody mężczyzna wyskoczył na mnie. Udało mu się zbiec.
Złodziej prawdopodobnie miał już wcześniej przygotowaną drogę ucieczki. Doskoczył do uchylonego okna i dał susa na dziedziniec przed plebanią. Ksiądz Marek zrzucił sutannę i pobiegł za nim. Po chwili do pościgu dołączył kościelny. Włamywacz wbiegł w ulicę Sowińskiego. Po przebiegnięciu około 300 metrów opadł z sił. I wpadł w ręce duchownego.
Ksiądz i kościelny przyprowadzili złodzieja pod plebanię. Wezwali policję. Zanim przybyli mundurowi pokorny włamywacz prosił księdza, by puścił go wolno.
- 18-letni Łukasz G. miał przy sobie to, co ukradł na plebanii - mówi sierżant Witold Laskowski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Policjanci znaleźli też u niego woreczek foliowy z zawartością suszu roślinnego.
Łukasz G. trafił do policyjnej izby zatrzymań. Dzięki postawie wikarego policja w ciągu kilku tygodni powinna w tej sprawie zakończyć dochodzenie i oskarżyć go dokonanie włamania.
- Duchownemu należą się od nas podziękowania - mówi podinspektor Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Jego postawa jest godna pochwały. Jeśli ktoś czuje się na siłach może dokonać tzw. obywatelskiego ujęcia przestępcy na gorącym uczynku. Tak jak zrobił to ksiądz.