Prezydent Lublina zakazał Marszu Równości i planowanej tuż obok kontrmanifestacji. Tłumaczy, że między obiema grupami mogłoby dojść do zamieszek, a na dowód pokazuje internetowe groźby pod adresem uczestników marszu.
>>> Przeczytaj także: Marsz w czasach zarazy. Nasz komentarz w sprawie zakazu Marszu Równości
– Stanąłem przed trudną decyzją – mówi prezydent Krzysztof Żuk, który sięgnął po przepis pozwalający zakazać demonstracji zagrażającej „życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach”. Zabronił we wtorek obu sobotnich akcji.
Z pl. Zamkowego miał wyruszyć Marsz Równości pod hasłami „ochrony przed dyskryminacją i wykluczeniem” ze względu na narodowość, orientację seksualną czy niepełnosprawność. Obok mieli protestować jego przeciwnicy obawiający się wyuzdanych scen pod tęczową flagą, którzy twierdzą, że marsz jest po to, by żądać legalizacji małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez te pary.
– Nie opowiadam się po żadnej ze stron – stwierdza prezydent i powołuje na pismo policji, o której zdanie pytał w piątek. Komendant miejski odpisał mu, że obecność dwóch grup może „doprowadzić do konfliktu i być jednocześnie zagrożeniem”, ale zasugerował tylko, by Ratusz wysłał na miejsce kogoś, kto przerwie manifestację, gdy zrobi się groźnie.
Żuk poszedł o krok dalej. – Bardzo prawdopodobny jest przyjazd do Lublina dużej grupy osób mających na celu zakłócenie zgromadzenia – pisze w swej decyzji. Tłumaczy, że „informacje o realnym zagrożeniu dla życia lub zdrowia” „pochodzą od organów państwowych”. Wskazuje też na internetowe groźby pozbawienia życia uczestników Marszu Równości.
– Wpis ten został opatrzony zdjęciem pieca kremacyjnego z obozu koncentracyjnego – mówi Żuk. I dodaje, że musi chronić uczestników weekendowego konwentu fantastyki, na który do Lublina może zjechać 10 tys. osób.
Skandaliczna decyzja
– Nie zgadzamy się z decyzją prezydenta i uważamy ją za skandaliczną. To nie my stwarzamy zagrożenie, tylko osoby, które chciały kontrmanifestować – mówi Bartosz Staszewski, jeden z organizatorów Marszu Równości. Zapowiada zaskarżenie prezydenckiego zakazu do sądu. To samo mogą również zrobić organizatorzy zablokowanej kontrmanifestacji.
Sądy muszą się z tą sprawą uporać jeszcze przed rozpoczęciem marszu. Mają na to cztery doby. Pierwsza jest na złożenie skargi, a druga na decyzję Sądu Okręgowego. Przegrana strona ma potem dobę na odwołanie, a Sąd Apelacyjny ma dobę na ostateczną decyzję.
– Jesteśmy przekonani, że sąd przyzna nam rację i w sobotę spotkamy się w Lublinie – zapowiada Staszewski.
Wojewoda się cieszy
– Mam nadzieję, że odwołanie spotka się z właściwą reakcją – stwierdza wojewoda Przemysław Czarnek, który liczy na to, że marszu nie będzie. Jego zakazania żądał przez kilka dni od Krzysztofa Żuka. Ten mu odpowiadał, że nie ma do tego podstaw.
– Dlaczego pan prezydent kłamał? – pyta Czarnek i pokazuje list wysłany przez prezydenta do proboszczów parafii, w którym Żuk wyjaśnia, że nie może zakazać marszu. – Dlaczego oszukiwał proboszczów, skoro już zdecydował się na kuriozalny list? – mnoży pytania wojewoda.
Ale to właśnie jemu prezydent zarzucił godzinę wcześniej, że przyczynił się „do eskalacji emocji”. – Wypowiadał się jak polityk w sposób, który może stanowić przejaw mowy nienawiści – skwitował Żuk.
– Ja tylko mówiłem prawdę. Jestem przeciwnikiem zboczeń, dewiacji i wynaturzeń – kwituje Czarnek, ale chwali Żuka za wydanie zakazu. – Wydał znakomitą decyzję, uzasadnił ją bardzo dobrze.
I tak będą się modlić
Planowany na sobotę Marsz Równości miał być pierwszym w historii Lublina, choć w całej Polsce takich marszów było w Polsce już kilkanaście.
– Lublin nie jest gorszy od Wrocławia, Katowic, Szczecina czy jakiegokolwiek innego miasta, w którym doszło do marszów – stwierdza Staszewski. I przypomina, że 12 lat temu Parady Równości zabronił w Warszawie jej ówczesny prezydent Lech Kaczyński, który przegrał potem w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.
W Lublinie na zakaz nalegał nie tylko wojewoda, ale też radni PiS i część środowisk katolickich. – Trzeba przeciwdziałać takim szatańskim marszom – mówi Krzysztof Chmielewski ze Stowarzyszenia Polskich Prawników Katolickich, które zaplanowało na sobotę modlitwę na trasie marszu, niezależnie od tego, czy sama demonstracja dojdzie do skutku.
Sonda: Czy zakazanie Marszu Równości to dobra decyzja prezydenta Lublina?
List wysłany przez prezydenta Krzysztofa Żuka do księży umieścił również w internecie organizator Marszu Równości: