Ponad 1100 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez posła Janusza Palikota trafiło do prokuratury.
Podczas wykładów dla studentów w kwietniu ubiegłego roku o. Rydzyk powiedział m. in. "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mln dolarów”. Nagranie ujawnił tygodnik Wprost.
W czwartek prokuratura umorzyła śledztwo ponieważ nie dopatrzyła się znieważenia Żydów. Tego samego dnia Palikot wystąpił w TVN24 w koszulce z napisem: "Nie martw się, bądź Żydem”.
Palikot sam ma problemy z o. Rydzykiem. Kilka tygodni temu powiedział dziennikarzom, że zakonnik powinien trafić na 4-5 lat do "aresztu wydobywczego” oraz, że ukradł pieniądze. "Mam nadzieję, że służby specjalne w Polsce zajmą się tym i wkrótce się czegoś dowiemy. To jest zły człowiek, czyli trzymając się języka teologicznego - on jest szatanem. Sieje w sercach ludzi nienawiść” - stwierdził Palikot.
W odwecie zwolennicy Radia Maryja oskarżają go m. in. o obrazę uczuć religijnych i "znieważenie miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych”.
- Dostaliśmy już ok. 1110 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa przez Palikota. Przysyłają je ludzie z całej Polski, też z zagranicy. Część z nich to gotowe druki z gazet. Mamy 30 dni na decyzję czy wszcząć śledztwo - mówi nam Renata Klonowska szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście.
Palikot nie pozostaje dłużny. Chce żeby śledczy zbadali czy doszło do przestępstwa polegającego na podżeganiu na antenie Radia Maryja do działań przeciwko jego osobie. Słuchacz zadzwonił do rozgłośni i powiedział: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Usprawiedliwionym byłoby zorganizowanie grupy specjalnej, która by pana Palikota i zresztą wielu innych, przeniosła do innego świata”.
Poseł twierdzi, że w kwietniu w sejmie znalazł się pod obstrzałem zwolenników Radia Maryja. Mieli go otoczyć i wykrzykiwać "powiesić”, "zdrajca”.