Maluchy Wrotki i Czarta mają szansę otrzymać nowoczesne nadajniki, które pozwolą w przyszłości śledzić ich wędrówki. Potrzeba jednak ponad 18 tys. zł, a na razie udało się zebrać jedną trzecią całej kwoty.
Czas nagli, bo nadajniki trzeba założyć w czasie obrączkowania maluchów, a dojdzie do niego już w przyszłym tygodniu. Lubelskie sokoły po raz pierwszy w historii gniazdowania w Lublinie mają szansę otrzymać telemetryczne „plecaczki”, które pozwolą śledzić ich dorastanie.
– Dzięki takiemu nadajnikowi, wiemy jaką trasę pokonuje młody sokół po opuszczeniu gniazda, jak sobie radzi i najważniejsze czy żyje. Przeżywalność młodym sokołów wędrownych wynosi zaledwie 25% w pierwszym roku życia. Dlatego tak cenne są takie informacje – informuje Krzysztof Kot z grupy Falco Fani pomagającej przy opiece nad lubelskimi sokołami.
Koszt jednego nadajnika wraz ze wszystkimi opłatami serwisowymi to ponad 6 tys. zł. Jak na razie udało się zebrać pieniądze na jeden „plecaczek”.
Lokalizatory zostaną pisklętom założone przez doświadczonego sokolnika (w tym przypadku "zastępczego tatę", który zajmował się maluchami po wykluciu) podczas obrączkowania i zostaną z nimi do końca życia.
Wpłat można dokonywać na konto stowarzyszenia:
Fundacja Stowarzyszenie Sokół
ul.Promienna 11
87-800 WŁocławek
Nr konta 71 1540 1069 2106 0004 2009 0001
Obrączkowanie lubelskich sokołów odbędzie się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu. Wtedy poznamy też płeć maluchów. Stowarzyszenie w tym roku zdecydowało o nieogłaszaniu konkursu na imiona dla piskląt.
– W związku z sytuacją, która się wydarzyła w PGE Lublin, Stowarzyszenie zdecydowało się na rezygnację z przeprowadzenia konkursu. Imiona zostaną nadane przez osoby i instytucje biorące udział w wydarzeniach a mianowicie: pierwsze imię - Sylwester Aftyka; drugie - Nadleśnictwo Garwolin, trzecie imię - FalcoFani biorący bezpośredni udział w akcji – informuje stowarzyszenie na stronie peregrinus.pl
Losy Wrotki i piskląt przez całą dobę można śledzić na STRONIE INTERNETOWEJ.