Pani dyrektor publiczne obraża nauczycieli. Atmosfera w szkole jest nie do wytrzymania. Dlatego musi odejść – argumentują nauczyciele i rodzice. – W żadnym przypadku nie złamałam prawa. Zostałam źle zrozumiana
Straciła nasze zaufanie
Izabella Małkowska dyrektorką szkoły jest od dwóch lat. Na to stanowisko – w drodze konkursu – wybrali ją nauczyciele i rodzice. – Obecnie ci sami ludzie domagają się jej odwołania – komentują w gminie.
W szkole pracuje 14 nauczycieli. Pod odwołaniem dyrektor Małkowskiej podpisało się dziesięć osób. O co mają pretensje? – Pani dyrektor straciła nasze zaufanie. Co innego mówi nam, co innego rodzicom. A decyzje podejmuje jeszcze inne – tłumaczy nauczycielka Barbara Kostek.
Chodzi np. o nauczycielkę angielskiego. Najpierw dyrektorka poinformowała ją, że nie przedłuży umowy na przyszły rok. Jako powód podała brak odpowiednich kwalifikacji. Po interwencji rodziców dyrektorka zmieniła zdanie. Nauczycielka zrobiła certyfikat pierwszego stopnia i została zatrudniona na staż. – Jednak na dwa tygodnie przed jego ukończeniem, dyrektora ponownie zmieniła zdanie. – Oświadczyła, że uzyskany certyfikat z języka nie upoważniania do zaliczenia stażu. Skończyło się na tym, że anglistka została przyjęta warunkowo w charakterze nauczyciela języka angielskiego – tłumaczy B. Kostek.
Niech przestanie pracować
Wiele pretensji mają także rodzice: – Pani dyrektor zachowuje się poniżej krytyki – uważa Leszek Wilczek, jeden z nich.
W szkole uczy się około setki dzieci. Odwołania dyrektorki domaga się kilkudziesięciu rodziców. – Podczas uroczystości zakończenia roku szkolnego zarzuciła pani Kostek brak kwalifikacji. Ja się nie znam na przepisach. Ale pani Kostek uczy w naszej szkole od 30 lat. Znakomita polonistka. Wspaniały pedagog. Jak była zima, to wychodziła na przystanek i naszym maluchom wiązała szaliki – dodaje Wilczek.
Jego zdaniem protestujący rodzice chcą, by pani Małkowska w ogóle przestała pracować w ich szkole. – Nie tylko jako dyrektorka, ale i jako nauczycielka. Nie chcemy jej w naszej szkole.
Kamyczek, który spowodował lawinę
Dyr. Małkowska jest rozżalona całą sytuacją: – Tyle pracy włożyłam w tę szkołę. Tyle serca. Przez dwa lata nie było ani jednego zastrzeżenia, co do mojej pracy. I nagle jeden kamyczek spowodował zupełnie niepotrzebną lawinę.
O co chodzi? – O moją wypowiedź podczas zakończenia roku szkolnego – wyjaśnia I. Małkowska. – Chciałam wytłumaczyć rodzicom, czego domaga się od nas kuratorium. To znaczy, że pani Kostek nie ma wymaganych kwalifikacji i musi je uzupełnić. Obrazowo określiłam to, jako „prowadzenie samochodu bez prawa jazdy”. I od tego wszystko się zaczęło.
Dyr. Małkowska zapewnia, że nie chciała w żaden sposób urazić wieloletniej nauczycielki szkoły. – To osoba o wielkim autorytecie, którą darzę ogromnym szacunkiem. Po prostu moja wypowiedź została źle zinterpretowana.
Co do innych zarzutów stawianych przez nauczycieli i rodziców? – W żadnym przypadku nie czuję się winna. Postąpiłam zgodnie z prawem. Np. nauczycielka angielskiego zrobiła co prawda certyfikat, ale to wciąż za mało, by uczyć języka obcego. Ale dalej chcę z nią pracować.
Dlatego dyr. Małkowska nie obawia się, że zarząd odwoła ją ze stanowiska. – Nie ma podstaw merytorycznych. Mogłaby sama zrezygnować? – Ale w imię czego? – zastanawia się głośno.