Policjantom ubędzie papierkowej roboty. Wprowadzany tzw. tryb zapiskowy przewiduje właściwie tylko rejestrowanie drobnych przestępstw. Pracy przybędzie za to przy grubszych sprawach, w których policja przejmie część zadań od prokuratury.
Policjant po otrzymaniu zawiadomienia o włamaniu do piwnicy przychodzi na oględziny, rozpytuje świadków. Często jednak gros czasu zajmuje mu praca w komisariacie przy wypełnianiu kilkunastu druków. Musi to zrobić nawet wówczas, gdy od samego początku wiadomo, że sprawcy się i tak nie znajdzie, bo np. sam pokrzywdzony nie wie gdzie i kiedy został okradziony.
- Wypełnianie formularzy trwa minimum dwie, trzy godziny - mówi aspirant sztabowy Tadeusz Tetlak, długoletni funkcjonariusz dochodzeniówki z III komisariatu policji w Lublinie. - A jeśli przeprowadzono oględziny to znacznie dłużej.
- To pozwoli poświęcić więcej czasu na pracę w terenie - zapowiada Wójtowicz. - Mniej czasu w komisariatach spędzą też poszkodowani, którzy niekiedy musieli czekać na odebranie od nich zeznań.
Umorzona sprawa będzie nadal figurować w rejestrze. Policjanci do niej powrócą, gdy pojawi się jakiś nowy ślad np. odzyskanie po pewnym czasie skradzionej rzeczy.
Policjanci cieszą się z uproszczonych zasad postępowania przy drobnych sprawach. Narzekają zaś na to, że muszą przejąć część zadań od prokuratury. Takie zmiany przynosi nowy kodeks postępowania karnego, który będzie obowiązywał od lipca. Funkcjonariusze będą prowadzić śledztwa i wydawać postanowienia, powoływać biegłych, którzy mają być opłacani z policyjnego budżetu. Dotychczas wykonywali te czynności na zlecenie prokuratury. Po zakończeniu dochodzeń spadnie na nich pisanie aktów oskarżenia.
Co robi policjant
postępowanie umarza, wypełniając kolejnych kilka formularzy.