Gracjan Burek, ciężko ranny przed rokiem podczas pracy w fabryce wódek Stock Polska w Lublinie, nie żyje. Rodzice nie mogą pogodzić się ze stratą. Zapowiadają walkę z byłym pracodawcą syna.
W lipcu ubiegłego roku w fabryce Stock w Lublinie Gracjana przygniotła maszyna do pakowania butelek, miażdżąc mu szczękę i kręgi szyjne. W firmie przeprowadzono kontrolę, która ujawniła nieprawidłowości.
Na podstawie ustaleń inspekcji pracy śledztwo wszczęła prokuratura. Sprawa zakończyła się oskarżeniem prezesa Stock Polska Evana M. o niedopełnienie obowiązku i narażenie pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Ubolewamy i czujemy ogromny żal z powodu nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło w ubiegłym roku w fabryce. Deklarujemy naszą pomoc jeżeli tylko w tym trudnym czasie rodzina zechce wznowić z nami kontakt – komentuje Diana Kopycka, rzecznik Stock Polska.