Nie chcemy Pawła Bryłowskiego w naszej partii - oświadczyli wczoraj szefowie lubelskiej Partii Demokratycznej. Bryłowski odpowiada: Ktoś tu się opił blekotu.
- Status członkowski Pawła Bryłowskiego (wcześniej Unia Wolności - red.) od lat był problematyczny.
Na przykład w 2002 roku nie zaakceptował decyzji struktur miejskich o starcie w wyborach samorządowych w koalicji z Platformą Obywatelską. Zawiesił członkostwo i stworzył własny komitet wyborczy. Po niepowodzeniu w pierwszej turze wyborów na prezydenta Lublina poparł razem z kandydatem Samoobrony Wiesława Brodowskiego z SLD - mówił wczoraj Jakub Wróblewski, sekretarz Partii Demokratycznej.
Konflikt między Bryłowskim a Marcinem Celińskim, szefem lubelskiej PD, trwa od dawna. Były prezydent Lublina twierdził, że Celiński działa na niekorzyść partii, np. parodiując plakaty Janusza Palikota (PO). Kilka dni temu zarząd koła Miasto Lublin kierowanego przez Bryłowskiego postanowił się rozwiązać.
- Ułatwiamy im odejście z partii. Bo albo działa się samodzielnie, albo próbuje wczołgać się na czyjś dywan i czekać, aż coś spadnie z pańskiego stołu - stwierdził wczoraj Celiński, robiąc aluzję
do wypowiedzi, że nie powinno się atakować PO, która jest naturalnym koalicjantem PD.
- Nie chcę tego komentować - mówi Paweł Bryłowski. - Powiem tylko tyle: ktoś tu się opił blekotu (roślina, z której robiono napój podawany, żeby wywołać torsje - red.) i teraz wymiotuje. Panowie z PD szukają kogoś, kogo będą mogli obarczyć winą za ich niepowodzenia. Niech sobie robią, co chcą.