Przez osiem lat Ireneusz Hajczuk niepodzielnie rządził lubelską Strażą Miejską. Wczoraj prezydent bez słowa wytłumaczenia zwolnił komendanta z pracy
Decyzja o odwołaniu komendanta zapadła wczoraj. - Prezydent nie podał powodów swojej decyzji - mówi Tomasz Rakowski, rzecznik Urzędu Miasta. - Podjął ją po konsultacji z komendantem wojewódzkim policji w Lublinie.
Sam Pruszkowski też nie chciał powiedzieć Dziennikowi, dlaczego zwolnił Hajczuka. - Mam prawo podjąć taką decyzję bez podawania powodów - uciął rozmowę i zaraz zapytał znacząco: - A czyta pani gazety?
Nasze źródło w Ratuszu mówi, że głównym powodem dymisji było zachowanie komendanta podczas pożaru szopki. Komendant miał się dowiedzieć o wybuchu ognia dopiero około godziny 1 w nocy (pożar wybuchł około 23), gdy otrzymał telefon od swoich zwierzchników, którzy już byli na miejscu.
- To karygodne zachowanie - mówi nasz informator. - Jak można nic nie wiedzieć o takiej tragedii, będąc komendantem Straży Miejskiej, która tę szopkę nadzorowała? Albo nie ma nadzoru nad swoimi ludźmi, albo to niewybaczalne zaniedbanie.
Decyzja prezydenta zaskoczyła Hajczuka. - Dostałem ją pocztą - mówi rozgoryczony były już komendant. - Nawet nie potrafili mi tego doręczyć osobiście i podziękować za wieloletnią pracę.
Były szef Straży Miejskiej nie otrzymał na piśmie powodów odwołania. - To nie za szopkę - mówi z przekonaniem. - Moi ludzie pilnowali jej bardzo dobrze, w poprzednich latach pięć razy ugasili podłożony ogień. Gdyby coś było nie tak, sam bym się podał do dymisji. Zresztą w umowie z miastem jest napisane, że straż ma pilnować szopki do godziny 20.
Tuż po pożarze Hajczuk wręcz chwalił swoich ludzi, choć ci - dyżurując tuż obok szopki i mając stały podgląd z kamer - nie zauważyli ognia. - Oni przeszli samych siebie - mówił wtedy komendant.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że decyzję prezydenta miała przyspieszyć seria nieprzychylnych artykułów. W ubiegłym roku wielokrotnie pisaliśmy o naciągaczach na parkingach, z którymi nie mogła sobie poradzić Straż Miejska.
Hajczuk dodaje, że decyzja prezydenta ma podłoże polityczne. - Jest u nas tak jak w Warszawie - przekonuje. - Weszło Prawo i Sprawiedliwość i robi się reorganizacje w urzędach podległych miastu, by ludzie tej partii mogli zająć odpowiednie stołki. Dlatego mnie usunęli.
Nowym komendantem będzie Waldemar Wiep-
rzowski, były zastępcą komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie.