Jeszcze do końca tygodnia potrwają wizje lokalne na brzegu Bystrzycy, skąd Wody Polskie chcą wyciąć ponad 100 drzew. Decyzja w tej sprawie należy do władz miasta i powinna zapaść w połowie czerwca.
Wody Polskie to państwowe gospodarstwo odpowiedzialne m.in. za rzeki. Jego lubelski oddział zamierza usunąć 106 drzew wzdłuż brzegów Bystrzycy między ul. Żeglarską a Janowską. Urzędnicy tłumaczą, że wskazane przez nich drzewa są w fatalnym stanie: zmurszałe, pochylone, uszkodzone i obumarłe, a przez to stwarzają zagrożenie dla ludzi oraz mienia, bo mogą w każdej chwili przewrócić się do rzeki i spowodować powstanie zatoru.
Takimi argumentami Wody Polskie przekonują Urząd Miasta do wydania zgody na wycinkę. Wskazane we wniosku drzewa może obejrzeć każdy, bo są już oznaczone numerami namalowanymi na pniach czerwoną farbą. Łatwo się przekonać, że z części ponumerowanych drzew już dawno uszło życie, z niektórych całymi płatami odchodzi kora. O tym, czy przyroda pogrzebie je samodzielnie, czy też zaingeruje tu człowiek, przesądzą ostatecznie urzędnicy z Ratusza.
– Na miejscu trwają wizje lokalne Biura Miejskiego Architekta Zieleni. Teren jest rozległy, więc potrwają do końca maja – informuje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. – Zakończenia procedur należy się spodziewać w pierwszej połowie czerwca – dodaje Grzegorz Jędrek z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
Wśród drzew, których usunięcia chcą Wody Polskie najwięcej jest olch, we wniosku wymienione są też wierzby i topole.