Czy wojewódzki lekarz weterynarii naciskał na podwładnych, żeby łagodniej traktowali potentata w produkcji wędlin? Prokuratura Okręgowa umorzyła śledztwo w tej sprawie. Choć zebrała mocne materiały
Co ustalili śledczy?
Powiatowy Inspektorat Weterynarii kontrolował firmę R jesienią 2010 roku. Zakład dostał 3 tys. zł kary za nieprawidłowości związane z higieną oraz identyfikacją produktów. Producent odwołał się do Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii. Z zeznań Piotrowskiego wynika, że właściciel firmy poszedł ze skargą też do Zarzecznego, który wezwał "na dywanik” szefa powiatowej jednostki. Tam zrozumiał, że jeśli nie zmieni podejścia, może stracić stanowisko.
WIW zlecił kolejną kontrolę w firmie R. Wcześniej jednak, inspektorzy mieli otrzymać od szefa działu bezpieczeństwa żywności notatkę, z wytycznymi na temat sposobu działania. W czasie kolejnej kontroli w R. okazało się, że część nieprawidłowości został usunięta. Karę zmniejszono do tysiąca złotych.
Mimo tych ustaleń, śledczy sprawę umorzyli.
– Analizowane czyny nie wyczerpują znamion przestępstwa – tłumaczy Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej, która badał również przetargi budowlane organizowane przez WIW. – Opinia biegłego wykazała jednak szereg nieprawidłowości. Skierowaliśmy wystąpienie do organu nadzorczego (wojewody – red.) o podjęcie kroków służbowych.
– To jakieś bzdury – stwierdza Zarzeczny. I dodaje: – Ja nie będę się z tego tłumaczył. Prokuratura nic nie znalazła i umorzyła śledztwo.
O decyzji w sprawie ewentualnego ukarania Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii, Lubelski Urząd Wojewódzki ma nas poinformować w najbliższych dniach.