Aż 80 notatników służbowych z dokładnym przebiegiem służby zginęło z pancernej szafy drogówki w Komendzie Miejskiej Policji w Lublinie.
Notatniki należały do czterech funkcjonariuszy drogówki. Był w nich zapisany dokładny przebieg służby, minuta po minucie. Jeden taki notatnik wystarcza na około dwa tygodnie. - Zapiski pochodziły z lat 2005 i 2006. Wszystkie były już przewidziane do archiwizacji - zapewnia Witold Laskowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji. - Wobec żadnego z czterech policjantów, którzy prowadzili te notatki nie toczy się jakiekolwiek postępowanie dyscyplinarne.
Brak prawie 80 notatników zauważono 3 września. - Jeden z kierowników wrócił z urlopu i stwierdził, że w szafie brakuje tych dokumentów. O sprawie poinformował swoich przełożonych - mówi Laskowski. Nie wiadomo, kiedy doszło do kradzieży. - To mógł być lipiec albo sierpień - dodaje. O sprawie poinformowano Prokuraturę Rejonową Lublin-Północ. - Ale dzisiaj akta trafiły do nas - informuje Andrzej Lepieszko z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Laskowski twierdzi, że kradzież notatek to złośliwy żart. Zaprzecza, by sprawa miała związek z aferą stłuczkową. Przypomnijmy: sprawę wykryto kilka lat temu. Na jaw wyszło, że policjanci drogówki w zamian za łapówki tworzyli dokumentację fikcyjnych stłuczek. Dzięki temu przestępcy mogli wyłudzać z firm ubezpieczeniowych nienależne odszkodowania.