25 lat spędzi w więzieniu Wojciech W. za zastrzelenie dwóch maturzystów z Chełma. Mężczyzna jest na wolności i sąd kazał go aresztować.
Na wyrok czekali rodzice zabitych. W sądzie występowali jako oskarżyciele posiłkowi. Dopiero w poniedziałek, po 12 latach od zabójstwa, usłyszeli wyrok skazujący dla mordercy ich synów.
– Sprawa trwała aż 12 lat i wyniszczyła nam psychicznie rodziny – powiedział Marek Tomaszewski, ojciec jednego z zabitych chłopców.
W nocy z 31 maja na 1 czerwca 2000 roku 20-letni Adam i o rok starszy Artur świętowali w chełmskim barze "Miś” zdaną maturę. Strzał padł tuż przed godziną 2 w nocy. Kula, która trafiła w plecy Adama, przeszyła jego ciało i ugodziła Artura. Obaj zginęli na miejscu.
Sąd Okręgowy w Lublinie dwa razy uniewinnił oskarżonych. W sprawie brakowało bezpośrednich dowodów. Świadkowie opowiadali jedynie to, co o zabójstwie słyszeli od innych osób.
Na trzecim procesie zeznania złożył nowy świadek: twierdził, że Wojciech W., oskarżony o zabójstwo, zwierzył mu się na rybach, że rzeczywiście zabił dwóch mężczyzn w barze "Miś”. Twierdził, że zginęli oni przez pomyłkę, bo miał zlecenie na "Gibasa”.
Najsurowszą karę dostał Wojciech W., który pociągnął za spust. Sędziowie uznali, że jest winny śmierci dwóch maturzystów: zabójstwa Adama, któremu strzelił w plecy oraz nieumyślnego spowodowania śmierci maturzysty trafionego później.
Sąd wymierzył kary po 15 lat więzienia Krzysztofowi B., Januszowi N. i Januszowi W. Uznał ich za winnych zlecenia zabójstwa "Gibasa”.
Za kratkami, w związku z inną sprawą, jest tylko Krzysztof B. Pozostali mężczyźni są na wolności. W poniedziałek nie było ich na sali rozpraw. Sąd po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku kazał ich aresztować na sześć miesięcy.