Aktor-kaskader – przedstawił się Jacek D. w Sądzie Okręgowym w Lublinie. A wcześniej był najemnikiem w Legii Cudzoziemskiej. I właśnie za służbę w obcej armii został wczoraj skazany na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu.
Jacek D. jest barczysty i wysportowany. Do sądu przyszedł w ciemnych okularach. Zdjął je tuż przed rozprawą. – Nie wiedziałem, że wstąpienie do legii to przestępstwo – oświadczył sędziom.
Na początku lat 90. wyjechał z Lublina do Francji. W Polsce lekarze dali mu papiery, że nie jest zdolny do służby wojskowej. O swoim pobycie za granicą opowiadał: Byłem głodny i bez pieniędzy, spałem na dworcach. Zobaczyłem plakat o werbunku do legii. Zgłosiłem się – tłumaczył. Dostał do podpisania jakiś dokument. – Nie wiedziałem, co w nim jest.
Dopiero potem – jak utrzymuje – zorientował się, że to pięcioletni kontrakt na służbę. Przeszedł przeszkolenie i trafił do regimentu reprezentacyjnego. Jednostka składała się z orkiestry i żołnierzy wyszkolonych do pełnienia wart honorowych. O samej służbie legionista powiedział niewiele.
– Można było mówić tylko po francusku, kto tego nie robił, chodził z oczami podbitymi przez oficerów – wspominał.
Po powrocie do kraju Jacek D. zaangażował się jako aktor. Przedstawił na to dokumenty: umowy na zatrudnienie w filmach „Sztos” i „Ekstradycja 3”. – Ale od listopada zarobiłem na tym tylko 3 tys. zł – wyznał.
Jacek D. wpadł przez przypadek. Jego kolega przekraczał przejście graniczne w Chyżnem. Miał na szyi wojskowy identyfikator i fałszywe dokumenty. Straż Graniczna znalazła przy nim też notes z adresami jednostek Legii Cudzoziemskiej. Były przy nich dane sześciu mężczyzn, m.in. Jacka D. (er)