Albo cud, albo kierowcy omijali ten fragment centrum Lublina. Mimo zamkniętej ul. Radziwiłłowskiej miasto nie utknęło w korku gigancie. – Nie ma różnicy w stosunku do zwykłych dni – komentują kierowcy.
W piątek rano zamknięto ulicę Radziwiłłowską, na odcinku od Staszica do Niecałej. Z tego powodu na ulicy Zielonej zmieniono kierunek ruchu, tak, by kierowcy dojeżdżali do Świętoduskiej i dalej przez ul. Bajkowskiego (dawna Przystankowa) kierowali się w Lubartowską i Królewską.
Przez cały dzień na ulicy Staszica nie było większego ruchu (a nawet był mniejszy niż w czwartek czy środę). Nawet godzinach szczytu na ul. Zielonej było bardzo spokojnie – średnio na minutę przejeżdżał jeden samochód. Kierowcy płynnie wjeżdżali w ulicę Bajkowskiego. Na ul. Świętoduskiej był jedynie lekki korek. – Zaczął się tak około godziny 13 – mówi Andrzej Sak, sprzedawca biletów parkingowych.
Pomimo tego, że kierowcy musieli postać na Świętoduskiej może 2-3 minuty, to wyjazd z tej części centrum nie sprawiał problemu. – Może chwilkę należy postać, jeśli skręcamy w dół Lubartowskiej, przy wyjeździe w stronę ul. Królewskiej nie ma żadnej kolejki – ocenia Andrzej Pydyś, taksówkarz, który stał na postoju przy Ratuszu.
Tymczasem nawet po południu na zamkniętym kawałku ulicy Radziwiłłowskiej nie widać było efektów pracy drogowców. – Pierwszy dzień był typowo organizacyjny. Ustawiliśmy zabezpieczenia wykopów, pojawili się geodeci – wylicza Dariusz Figiel z KPRD, kierownik budowy.
Prace na tym kawałku Radziwiłłowskiej będą polegały przede wszystkim na wymianie instalacji podziemnej. Wykopy będą miały nawet 6 metrów głębokości.
Drogowcy zerwą asfalt i chodniki, ich pracę będą obserwować archeolodzy, którzy wkroczą w przypadku znalezienia zabytkowych rzeczy w ziemi.
Według drogowców prace powinny potrwać do dwóch miesięcy, ale wszystko zależy od pogody. Później przeniosą się dalej – na odcinek od ul. Niecałej do 3 Maja. Największych utrudnień można spodziewać się w połowie przyszłego roku. Wtedy z ruchu będzie wyłączona ulica 3 Maja.