20-latka z Lublina odpowie za narażenie życia swojego syna. 8-miesięczny chłopiec trafił do szpitala z pękniętą czaszką. Ewelina G. przekonywała śledczych, że doszło do wypadku.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Kobieta została zatrzymana w nocy z poniedziałku na wtorek. Wczoraj stanęła przed prokuratorem. Usłyszała zarzuty dotyczące spowodowania obrażeń u chłopca oraz bezpośredniego narażenia go na utratę życia lub zdrowia. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.
– Ewelina G. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów – mówi Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Zapewniała, że nigdy nie skrzywdziłaby chłopca. Z jej wyjaśnień wynika, że doszło do wypadku.
W nocy z poniedziałku na wtorek kobieta zgłosiła się z synkiem do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Była pijana. U chłopca stwierdzono poważne obrażenia głowy. Miał pękniętą czaszkę i krwiak. Lekarze wezwali policję. Matka chłopca została zatrzymana. Dziecko pozostało pod opieką lekarzy. Ewelina G. przekonywała policjantów, że wypiła tylko dwie lampki wina. Badanie wykazało w jej organizmie 1,4 promila alkoholu.
Podczas przesłuchania Ewelina G. nie zaprzeczała, że piła alkohol. Feralnej nocy świętowała imieniny koleżanki. Syn miał być wówczas pod opieką dziadka. Kiedy kobieta wróciła do mieszkania przy ul. Odlewniczej, została sama z dzieckiem.
– Chłopiec miał wówczas wspiąć się na regał i spaść – relacjonuje zeznania matki prokurator Banach. – Ewelina G. nie mogła temu zapobiec, bo nie była bezpośrednio przy dziecku. Siedziała nieco dalej.
Po przesłuchaniu kobieta została zwolniona do domu. Jest pod dozorem policji. Śledczy powołają biegłego, który ma ustalić, czy jej wyjaśnienia są wiarygodne.
Pęknięta czaszka to nie jedyne obrażenia, jakie lekarze zauważyli u chłopca. Synek Eweliny G. miał również inne rany głowy. Mogły one powstać na przestrzeni ostatnich tygodni. 20-latka nie odpowie jednak za znęcanie się nad chłopcem. Jej koleżanka potwierdziła, że wydostał się z wózka i uderzył w głowę. Śledczy oceniają zachowanie Eweliny G. raczej jako „nieudolność wychowawczą”.