Za śmierć operatora dźwigu przy ul. Wapiennej w Lublinie odpowiada głównie Józef K., kierownik budowy - uważa prokuratura,
Do wypadku doszło latem 2006 roku. Przewrócił się dźwig wykorzystywany do budowy bloku mieszkalnego. W kabinie był operator. Człowiek zginął na miejscu.
Prokuratura zleciła szereg ekspertyz. Okazało się, że dźwig upadł, bo podnosił ciężar przekraczający jego udźwig. Kilka razy się udawało, ale w końcu urządzenie straciło stabilność i się przewróciło. Prokuratura zarzuciła kierownikowi budowy, że zezwolił na używanie dźwigu do przenoszenia tak dużych ciężarów.
Budowlaniec nie czuje się winny. - Nie przyznał się do zarzutu - mówi Ewa Bondaruk, szefowa prokuratury rejonowej Lublin-Południe.
W tej sprawie prokuratura postawiła zarzuty jeszcze dwom innym pracownikom firmy budowlanej. Chodzi o ludzi, którzy odpowiadali za stan techniczny dźwigu. Zarzuca im brak kontroli nad właściwym wykorzystaniem urządzenia budowlanego. (ER)