
Kampania sięgnęła rynsztoka, choć wybory do samorządów dopiero za 2 miesiące i najciekawsze jeszcze przed nami. Jako pierwsi starli się lubelski działacz SLD Piotr Zawrotniak i lider Ligi Polskich Rodzin Wojciech Wierzejski.

Awantura rozpoczęła się już w lipcu po artykule w Dzienniku Wschodnim. Opisaliśmy lubelskie obchody ogłoszenia Manifestu PKWN, zorganizowane przez lewicowych działaczy. Poseł Wojciech Wierzejski porównał wówczas jednego z nich, Piotra Zawrotniaka, do "stalinowskiego zwyrodnialca”. Za co Zawrotniak pozwał go do sądu domagając się 50 tys. zł nawiązki i przeprosin w gazecie.
Na reakcję Wierzejskiego nie trzeba było długo czekać. 13 września, po otrzymaniu wezwania do sądu nazwał Zawrotniaka w swoim blogu internetowym "patałachem z SLD” i "pajacem-lewakiem”.
Szef rady miejskiej SLD w Lublinie zamierza złożyć do sądu wniosek o powołanie biegłego psychiatry, który przebada lubelskiego posła LPR Wojciecha Wierzejskiego.
Wiceprezes LPR nie przejmuje się groźbami Zawrotniaka. - Nie on pierwszy i nie ostatni mnie pozywa. Niedługo mam proces z Adamem Michnikiem. Ale z tym lubelskim lewakiem, który moim kosztem chce się nagłośnić przed wyborami samorządowymi, na pewno wygram. A moi prawnicy tak go oskubią, że będzie wprost marzył o "zadekowaniu się” w jakimś przytulnym komsomole.