

Po kilku latach procesu, Sąd Okręgowy w Lublinie wydał wyrok w sprawie roszczeń spółki Warbus z Warszawy. Żądała ona wielomilionowego wynagrodzenia od miasta. – Ta sprawa niczego nie kończy – odpowiada przewoźnik ze stolicy.

Przypomnijmy, Warbus wykonywał przewozy osób w lubelskiej komunikacji miejskiej od 2016 do 2019 roku. Roszczenia finansowe spółki doprowadziły jednak do zaprzestania świadczenia usług z dnia na dzień, co postawiło ówczesny ZTM oraz pasażerów w trudnej sytuacji.
– Warbus żądał dodatkowego wielomilionowego wynagrodzenia od ZTM, chciał przyjąć inny sposób waloryzacji stawki za wzkm, na co nie zgadzał się ZTM, stojąc niezmiennie od początku sporu na stanowisku, iż płatności dokonywane były w sposób prawidłowy i zgodnie z umową – relacjonuje Monika Fisz z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Lublinie.
W grę wchodziło ponad 6,5 mln złotych. Sąd w Lublinie jednak całkowicie oddalił powództwo i zasądził od spółki zwrot kosztów sądowych. Zdaniem lubelskiego ZDiTM przyczyną finansowych żądań mogła być trudna sytuacja finansowa Warbusa. W toku pozostaje jednak sprawa z powództwa ZDiTM, przeciwko spółce Warbus dotycząca roszczenia w zakresie naliczonych i niezapłaconych przez spółkę kar umownych. ZDiTM (ówczesny ZTM) nałożył na Warbus karę w wysokości 7,5 mln zł za nagłe zaprzestanie świadczenia usług i rozwiązanie umowy z winy spółki.
- Jesteśmy usatysfakcjonowani kolejnym wyrokiem, który zapadł. Nasza argumentacja oraz zgromadzony materiał dowodowy przekonały sąd do podtrzymania naszego stanowiska, które było od samego początku jednoznaczne i niezmienne. Kończy to pewien etap sporu ze spółką Warbus, którego konsekwencje niestety najbardziej odczuli pasażerowie naszej komunikacji miejskiej i którego reperkusje odczuwamy do dzisiaj – podsumowuje Grzegorz Malec dyrektor ZDiTM w Lublinie.
Innego zdania jest jednak spółka Warbus, która zapowiada apelację i będzie się starać o przeniesienie spraw sądowych do innego, neutralnego miasta.
– Nadmieniamy, że oprócz sprawy przeciwko naszej spółce na 7,5 mln są jeszcze dwa nasze powództwa na 3,7 mln oraz 88 mln przeciwko ZDiTM Lublin – mówi Paweł Szymonik, dyrektor generalny Warbus, który twierdzi, że jedynym autorem umowy zgodnie z reżimem Zamówień Publicznych był sam ZDiTM Lublin i to on przygotował tę umowę w, której chciał lub nie płacić 1,5 mld. Warbus miał nigdy nie mieć takich oczekiwań.
W przesłanym do nas oświadczeniu tak spółka argumentuje całą sytuację:
„ZDiTM Lublin stosował i stosuje prawdziwą waloryzację wzrostu kosztów przewozowych we własnej spółce MPK, czyli waloryzacja obejmuje 100% kosztów przewozowych zawartych w stawce, a w przypadku spółki Warbus waloryzował jedynie 30% kosztów przewozowych zawartych w stawce. W wyniku tej pseudo waloryzacji, która nigdzie nie była zapisana w umowie, 70% wzrostu naszych kosztów przewozowych nie było objętych żadną waloryzacją przy 8 letnim kontrakcie. W wyniku tego samowolnego działania ZTM Lublin, Warbus dopłacił do wykonywanych przewozów w Lublinie kilka milionów pln, a do końca kontraktu czyli do 2024r. musiałby dopłacić kilkadziesiąt mln pln. Pomimo tego to ZDiTM Lublin ma odwagę twierdzić, że to my próbowaliśmy wyłudzić pieniądze od miasta Lublin. Pragniemy zauważyć, iż nigdzie w umowie nie było zapisów aby w tak pokrętny sposób dokonywać waloryzacji” – twierdzi spółka.
Zdaniem Warbusa waloryzowanie za każdym kolejnym razem stawek sprzed kilku lat, a nie ostatnich zwaloryzowanych skutecznie zmienionych aneksem jest ciężkie do wytłumaczenia, dlatego pomimo zeznań pracowników ZDiTM, że takich zapisów w umowie nie było, to Sąd wydał wyrok, jakby takie zapisy były. To tak jakby emerytury i renty waloryzować od stawek nabytych kilkanaście lat temu, a nie od ostatnich skutecznie zmienionych poprzednią waloryzacją – przekonuje spółka.
- Ta sprawa niczego nie kończy, a można nawet stwierdzić, że dopiero rozpoczyna nowy rozdział tego sporu – zapowiada dyrektor generalny Warbusa
