Urszula Oprawska, nauczycielka SP w Borkach k. Radzynia dostała pisemną naganę od dyrektorki swojej szkoły, za to, że rozmawiała z dziennikarzami podczas swojego dyżuru na szkolnym korytarzu. Opowiadała nam o wykorzystywaniu nieletnich uczniów w kampanii wyborczej.
O sprawie napisaliśmy wczoraj. Mieszkańcy kilku wsi w gminie Borki twierdzą, że nauczycielka Zespołu Szkół Rolniczych w Woli Osowińskiej wysłała uczniów w teren z listami poparcia dla członka Zarządu Województwa Sławomira Sosnowskiego z PSL. Zgłosili się oni m.in. do mieszkającej w Borkach Urszuli Oprawskiej i Zygmunta Rogozy z Krasewa. Wychowawczyni od kilku dni jest nieuchwytna. Jej dyrektorka zaprzecza, żeby ktokolwiek ze szkoły wydał uczniom takie polecenie.
Za to Oprawska, „za zaniedbanie obowiązków służbowych”, dostała pisemną naganę. – Kodeks pracy zezwala na udzielenie takiej nagany – mówi Jolanta Kasprzak, rzecznik lubelskiego kuratorium. Czy w tym przypadku należało jej udzielić? – To już decyzja pani dyrektor.
Ta jednak nie chciała z nami rozmawiać. – Skąd pan wie o naganie? Przez telefon nie będę rozmawiać. Do widzenia – ucięła Elżbieta Dziadosz, dyrektor SP w Borkach. I chwilę po rozmowie zwołała nadzwyczajne posiedzenie rady pedagogicznej. Nie udało nam się dowiedzieć, co było jej tematem.
– To sprawa polityczna – nie ma wątpliwości Urszula Oprawska, która do 2002 r. była dyrektorką SP w Borkach, a teraz kandyduje do rady gminy z listy PiS. – Po wyborach, które w naszej gminie wygrał PSL (z tej partii pochodzi wójt i połowa 14-osobowej rady gminy – przyp. red.), złożyłam rezygnację. Wójt mianował na moje miejsce panią Dziadosz. Teraz odważyłam się powiedzieć coś na PSL. I muszę ponosić tego konsekwencje. (mb)