W kościołach archidiecezji lubelskiej będą rozprowadzane deklaracje zgody na pobranie organów do przeszczepu w przypadku śmierci.
Dziś poinformował o tym abp Józef Życiński w swojej cotygodniowej audycji "Pasterski kwadrans" w archidiecezjalnym radiu eR.
Deklaracje będą wydrukowane na tekturowych kartach o wymiarach zbliżonych do karty kredytowej. Zawierać będą zgodę na pobranie narządów do przeszczepu w przypadku śmierci oraz dane osobowe. - Na początek zakupiłem 80 tys. takich kart - powiedział metropolita.
Formularze dotrą do parafii w przyszłym tygodniu. Do wypełniania deklaracji abp Życiński będzie zachęcał wiernych w liście pasterskim, który ma być odczytany w kościołach archidiecezji lubelskiej w niedzielę, 24 czerwca.
Abp Życiński podkreślił, że wypełnienie takiej deklaracji będzie odpowiedzią na nauczanie Jana Pawła II, który apelował o zaszczepianie w sercach ludzi przekonania, "że świat potrzebuje braterskiej miłości, której wyrazem może być decyzja o darowaniu organów na przeszczep".
Według abpa Życińskiego, deklaracja ułatwi pracę lekarzom w sytuacjach, gdy muszą rozmawiać z rodziną zmarłego o pobraniu jego organów. Często dla bliskich jest to trudna decyzja. - Karta, noszona w portfelu wśród dokumentów osobistych może stanowić rozwiązanie problemu - dodał metropolita.
Przypomniał, że ostatnio w Polsce drastycznie zmniejszyła się liczba organów oddawanych do przeszczepu. Jego zdaniem stało się to głównie "z powodu atmosfery podejrzliwości i oskarżeń tworzonych niesprawiedliwie wokół służby zdrowia".
- Ostatecznie to lekarz musi pobrać serce, wątrobę czy nerkę, ażeby ktoś inny mógł ją otrzymać. Kiedy dookoła panuje psychoza oskarżeń, że lekarze to mordercy, kiedy rodzina patrzy niechętnie na tego typu propozycje, to wówczas przeciętny lekarz może łatwo machnąć ręką i dać sobie spokój. Powiedzieć: po co mam tworzyć sobie wrogów? I ktoś niestety umiera, bo nie mógł doczekać się organu - powiedział metropolita.
Zaapelował do lekarzy, aby się nie zniechęcali. - Takie ataki były także kierowane przeciwko Jezusowi. Nie obraził się, nie powiedział "skoro mówią, że przez Belzebuba wyrzucam czarty, to ja już nikogo nie uzdrowię". Spokojnie prowadził swoje dzieło. My też nie dajmy się ogarnąć zniechęceniu - dodał metropolita. (PAP, am)