Sąd złagodził wyrok wobec 71-letniego Kazimierza N. Mężczyzna odpowiadał za brutalny gwałt i zamordowanie ciężarnej kobiety. W pierwszym procesie skazano go na 15 lat więzienia.
Kazimierz N. pochodzi z Karczmisk, niedaleko Opola Lubelskiego. Jest ojcem ośmiorga dzieci. W swojej miejscowości cieszy się wyjątkowo złą sławą. Z akt sprawy wynika, że nazywano go "wampirem”. Budził strach wśród kobiet, które uciekały przed nim bojąc się gwałtu. Mężczyzna nadużywał alkoholu. Po pijanemu był jeszcze bardziej niebezpieczny.
W październiku 2011r. doszło do tragedii. Na leśnej drodze przy nasypie kolejowym w Karczmiskach znaleziono ciało 21-letniej Moniki K. Kobieta miała przy sobie trochę pieniędzy i telefon komórkowy. Nic nie wskazywało więc na rabunkowy motyw zbrodni.
Po sekcji zwłok okazało się, że Monika K. była w 26. tygodniu ciąży. Przed śmiercią była pijana. W jej krwi wykryto ponad 4 promile alkoholu. Śledczy ustalili również, że napastnik dusił kobietę.
Świadkowie widzieli, jak niedługo przed śmiercią Monika K. wracała do domu rowerem. Spotkała Kazimierza N., który jechał konnym wozem. Miał zaproponować jej podwiezienie. 21-latka odjechała razem z nim. Po drodze oboje mieli pić wódkę.
Kilka dni po odnalezieniu ciała Kazimierz N. został zatrzymany. Śledczy zarzucili mu zabójstwo.
– Zmierzając do obcowania płciowego z pozostającą w stanie upojenia alkoholowego Moniką K. użył wobec niej przemocy. Chwytał ją za ramiona, uderzał jej ciałem o twarde podłoże, zatykał usta i nos dłonią. Doprowadził do odbycia stosunku płciowego i spowodował obrażenia skutkujące zgonem pokrzywdzonej – wyjaśniała po postawieniu zarzutów Beata Syk-Jankowska, ówczesna rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Śledczy chcieli zamknąć „wampira” w areszcie, ale opolski sąd się na to nie zgodził. Dwa dni po zatrzymaniu mężczyzna wyszedł na wolność. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że tylko podwiózł Monikę K. Później nie chciał uczestniczyć w żadnych czynnościach procesowych.
Psychiatrzy stwierdzili, że w dniu zbrodni Kazimierz N. był poczytalny. Badania potwierdziły, że nasienie w pochwie zmarłej należało do 71-latka. Okazało się jednak, że Monika K. nie zmarła od uduszenia. Biegli ocenili, iż była tak pijana, że kiedy Kazimierz N. uderzał nią o ziemię, mogło dojść do niedotlenienia organizmu.
W lipcu ubiegłego roku mężczyzna został skazany na 15 lat więzienia. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Obrońca Kazimierza N. złożył apelację. Zwracał uwagę, że nie ustalono jednoznacznie przyczyny śmierci Moniki K. Wyrok został uchylony, a sprawa wróciła na wokandę Sądu Okręgowego w Lublinie.
Drugi proces także toczył się przy drzwiach zamkniętych. Tym razem jednak sąd okazał się łaskawszy dla oskarżonego. Kazimierz N. został skazany na 10 lat pozbawienia wolności.