Nowa zieleń ma poprawić wygląd Starego Miasta i Podzamcza. Ratusz wybrał już 22 miejsca, które chce ozdobić roślinnością, w tym skarpę przy Ruskiej i wzgórze zamkowe. Na razie to tylko koncepcje, a prace zieleniarskie mogą się zacząć dopiero w przyszłym roku.
– Znaleźliśmy przestrzenie, które są lub mogą zostać terenami zielonymi – mówi Wojciech Januszczyk z firmy Garden Concept, która na zlecenie Ratusza opracowuje pomysły na ozdobienie roślinnością obszaru mającego w przyszłości przejść gruntowną rewitalizację.
Najśmielsza propozycja to zamiana placu Zamkowego z parkingu w teren zielony. Sami autorzy zastrzegają, że to tylko pewna myśl poddana pod rozwagę władzom miasta. – Mamy świadomość, że parkingi w mieście są potrzebne – podkreśla Januszczyk, chociaż uważa, że zieleń jest ładniejsza od placu dla samochodów.
Architekci zieleni wytypowali łącznie 22 miejsca do ozdobienia, z czego 6 do gruntownej przemiany, w tym wspomniany już plac Zamkowy. A także zajmowany przez autobusy plac przy skrzyżowaniu al. Tysiąclecia z ul. Lwowską, teren po stacji paliw przy ul. Ruskiej, albo ul. Targowa. – Można by ją zamienić na deptak – mówi Januszczyk. Na tym deptaku w weekendy i święta miałby się odbywać uliczny handel.
Wszystko to na razie plany. Na ich tworzenie Lublin dostał unijne pieniądze z Ministerstwa Rozwoju w ramach programu Modelowa Rewitalizacja. Władze miasta mają wydać na takie projekty w sumie 1,4 miliona zł, a chodzi nie tylko o zieleń, ale też m.in. ekspertyzy techniczne miejskich budynków, które miałyby się stać miejscem dla handlu, usług i rzemiosła.
Mając taką dokumentację miasto ma się starać o dotacje na wdrożenie planów w życie. – W pierwszej kolejności chcemy zadbać o tereny zielone – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
– W przyszłym roku zaczną się nasadzenia – zapowiada Marek Poznański, powołany przez prezydenta na nowe stanowisko menadżera śródmieścia. Jednak z przyznanych na rewitalizację funduszy tylko 50 tys. zł miasto będzie mogło wydać w przyszłym roku na sadzenie nowej roślinności. Resztę prac zieleniarskich będzie musiało sfinansować we własnym zakresie lub starać się o nowe dofinansowania.
– Dobrze by było, gdyby nam się udało to zrealizować w całości – mówi Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni. Nie wyklucza jednak, że pewne prace zaczną się już w tym roku, w ramach pieniędzy z tzw. zielonego budżetu obywatelskiego, bo jeden ze zgłoszonych projektów pokrywa się z tym, co znalazło się w pokazanym wczoraj raporcie o terenach zielonych.