Ratusz chce skrócić o dwie godziny minimalny czas pracy narzucony działającym w mieście aptekom. Na tę propozycję musiałaby się jeszcze zgodzić Rada Miasta. Zmiana ma ułatwić działalność aptekom położonym na uboczu. Tych całodobowych nie przybędzie.
Zgodnie z przepisami Rada Miasta może narzucić aptekom minimalne godziny pracy. – Nie powinny pracować krócej, ale mogą dłużej – wyjaśnia Andrzej Szerlak, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta.
Obowiązująca do dziś uchwała z 2000 r. mówi, że ogólnodostępne apteki nie powinny pracować w Lublinie krócej niż od godz. 8 do 19 w dni powszednie, zaś w soboty co najmniej od godz. 8 do 14.
Zmianę tego grafiku proponuje prezydent Lublina, który przekazał już Radzie Miasta swój projekt uchwały w tej sprawie. Proponuje, by minimalny czas pracy aptek skrócić o dwie godziny. W dni powszednie aptekarze mogliby otwierać drzwi dopiero o godz. 9, a zamykać już o 18. Natomiast w soboty handel miałby się odbywać nie krócej niż od godz. 9 do 13. Oczywiście wszyscy chętni mogliby zaczynać handel wcześniej i kończyć później.
Ratusz tłumaczy, że chce pójść na rękę właścicielom aptek, którzy przez cały czas ich otwarcia muszą zapewnić obecność przynajmniej jednego magistra farmacji. – Pewne czynności mogą wykonywać tylko wykwalifikowani farmaceuci – potwierdza Tomasz Barszcz, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Lublinie.
Rachunek jest prosty: od godzin otwarcia placówki zależy też liczba potrzebnych farmaceutów, a im więcej ich trzeba, tym większe są koszty działalności. Zmiana minimalnych godzin pracy ma ułatwić utrzymanie się zwłaszcza aptekom położonym na uboczu, obok których nie przewijają się takie tłumy, jak obok tych ulokowanych w wielkich centrach handlowych.
W tej samej uchwale Rada Miasta ma również wskazać apteki pracujące całodobowo, także w niedziele, święta i dni wolne od pracy. W projekcie uchwały wymienione są zalewie cztery takie placówki: przy Krakowskim Przedmieściu 23 (deptak), Obywatelskiej 4, Zana 27 oraz Wallenroda 2e.
Łatwo zauważyć, że z pewnych dzielnic bardzo daleko jest w nocy do najbliższej czynnej apteki. Taki problem mają m.in. mieszkańcy Sławina, Felina, Wrotkowa, czy dalszej części Czubów. Ale tylko wspomniane apteki zgodziły się pracować non stop. – Pytanie wysłaliśmy do wszystkich, jest ich ponad 150 – wyjaśnia Szerlak. – Tylko cztery odpowiedziały, że mają wystarczająco dużo personelu.
– Apteki mają pełnić określoną rolę, ale jednocześnie muszą się utrzymać – komentuje prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej wskazując m.in. na duże obłożenie kosztami i dużą konkurencję ze strony sklepów, w których sprzedawane są pewne leki.
Głosowanie w sprawie aptek ma się odbyć w Radzie Miasta na najbliższym posiedzeniu, 2 marca.