Zabezpieczenie kredytu hipotecznego ziemią rolną? Banki nie chcą o tym słyszeć. Takie są nieoczekiwane skutki wprowadzonej przez PiS ustawy o obrocie ziemią. Boleśnie przekonał się o tym Dariusz Zabielski z gminy Ludwin
Zabielscy mieszkają w Kociej Górze w gminie Ludwin. Na „ojcowiźnie” budują dom. – Inwestycja wyszła z ziemi i postanowiliśmy wziąć kredyt na dalszą część budowy. Odwiedziłem pięć banków, ale żaden nie chce udzielić pożyczki pod hipotekę działki. W każdym usłyszałem, że nowa ustawa o obrocie ziemią rolną nie pozwala bankowi na wpisanie się do księgi wieczystej z hipoteką. Jednym słowem: z kredytu nici – mówi rozżalony Zabielski.
Zabielscy stawiają 100-metrowy dom na hektarowej, rodzinnej działce. – Odrolniliśmy tylko jej część, potrzebną pod budowę domu. Reszta to ziemia orna. Mamy odpowiednie dochody z pracy poza rolnictwem, posiadamy zdolność kredytową, budowa jest realizowana na podstawie prawomocnych pozwoleń... Dla banku to jednak za mało – dodaje Zabielski.
Banki nie chcą komentować sprawy. Odnosi się za to do niej Bolesław Meluch, doradca zarządu Związku Banków Polskich ds. finansowania nieruchomości.
– Bank musi patrzeć na bezpieczeństwo kredytu. W razie kłopotów ze spłatą czy wymówienia warunków umowy kredytowej, grono potencjalnych nabywców ziemi ornej, która była zabezpieczeniem kredytu, jest zgodnie z nowym prawem zawężone do Agencji Nieruchomości Rolnych i rolników. To zbyt duże ryzyko. Dlatego nie dziwi mnie zachowanie banków – ocenia Meluch.
– Na licznych zebraniach z rolnikami wielokrotnie przestrzegałem o negatywnych skutkach Ustawy o obrocie gruntami rolnymi – mówi Stanisław Żmijan (PO), członek sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. – Przypadek pana Zabielskiego jest początkiem dużego problemu. W efekcie „dobrej zmiany” rozwój obszarów wiejskich został skutecznie zahamowany – dodaje Żmijan.
Pan Dariusz jest w kropce. – Co robić? Odrolnić działkę? Trwa to długo i kosztuje mnóstwo pieniędzy – mówi Zabielski. I dodaje: Nowa ustawa dzieli ludzi na gorszych i lepszych. Z naszymi pozarolniczymi dochodami bez trudu dostalibyśmy kredyt na mieszkanie w mieście. Ale na budowę domu w Kociej Górze – już nie. Czy o to chodziło?
Może być jednak o wiele gorzej. Bo jak usłyszeliśmy w jednym z banków, problemy mogą mieć nie tylko ci rolnicy, którzy ubiegają się o kredyt, ale także ci, którzy mają już pożyczki zabezpieczone ziemią rolną. W przypadku, kiedy ceny ziemi spadają, a tak dzieje się teraz, bank może zażądać dodatkowego zabezpieczenia.