Członek komisji wyborczej w Białej Podlaskiej najpierw schował karty do głosowania, a potem je podeptał. W Ułężu wójt zdobył ponad 84 proc. głosów, chociaż nie rozwiesił ani jednego plakatu. A w Abramowie do zwycięstwa w pierwszej turze zabrakło... 6 głosów.
Ale są i pozytywne przykłady. Tradycyjnie największą frekwencją na Lubelszczyźnie i jedną z najlepszych w kraju może się poszczycić gmina Godziszów (powiat janowski). Do urn poszło tam 68,5 proc. uprawnionych. - Przez to zna nas cała Polska - mówi Alina Flis sekretarz tamtejszego Urzędu Gminy. - Ludzie idą do wyborów, bo to nasz przywilej i obowiązek. Tu wszyscy się znają i głosują na swoich - podkreśla. Na dotychczasowego wójta Andrzeja Olecha głosowało 87,5 proc. mieszkańców.
Podobnie dużym poparciem może się pochwalić Janusz Korczyński, dotychczasowy wójt gminy Krasnystaw. Głosowało na niego głosowało 87 proc. mieszkańców. W gminie Ułęż (powiat rycki) bezkonkurencyjny okazał się wójt, rządzący gminą już od ponad dziesięciu lat. Krzysztof Olszak zdobył 84,33 proc. głosów. - Cieszy mnie, że zdobywam coraz większe zaufanie. Bo cztery lata temu dostałem 60 proc. głosów - mówi Olszak. Wójt wygrał mimo że nie rozwiesił ani jednego plakatu wyborczego.
Ale Olszak może tylko pozazdrościć swojemu odpowiednikowi w gminie Ruda Huta (powiat hhełmski). Dotychczasowy wójt Kazimierz Smal zdobył aż... 90,25 proc. głosów. Prawdopodobnie to rekordowy wynik w naszym regionie. Niektórzy nie mieli tyle szczęścia. Wójt gminy Włodawa Tadeusz Sawicki musi się spotkać w drugiej turze z Piotrem Usowiczem. Zdobył 49,29 proc. głosów (jego kontrkandydat 16,56 proc. głosów). A do szczęścia obecnemu wójtowi zabrakło... 36 głosów.
To jednak nic przy pechu, który spotkał dotychczasowego wójta Abramowa (powiat lubartowski) Artura Chomiuka. Głosowało na niego 1078 osób. Ale do wygrania w pierwszej turze zabrakło... 6 głosów. Za dwa tygodnie Chomiuk zmierzy się w drugiej turze z Janem Zaworskim.
Współpraca (pim, mmd, fp, sad, szer, er)