Narażenie pracowników instytucji na utratę zdrowia lub życia – m.in. pod takim kątem lubelska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie głośnych ćwiczeń obronnych w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Lublinie. Na przebieg szkolenia część urzędników poskarżyła się też policjantom
O sprawie pisaliśmy w piątek. Dzień wcześniej w urzędzie zorganizowano szkolenie z zakresu obronności, które przeprowadziła wynajęta firma. Jak utrzymuje kierownictwo WUP, pracownicy zostali o tym poinformowani w wysłanym w środę mailu.
Worki na głowach
Zapowiedź to jedno, realia to drugie, bo większość pracowników nie spodziewała się, jak w rzeczywistości będą wyglądały ćwiczenia. Do budynku wbiegła grupa zamaskowanych mężczyzn z bronią. Padły strzały, groźby i wulgarne okrzyki. Część załogi wzięto jako zakładników i przesłuchiwano, niektórym kazano klęczeć na korytarzu, innym zakładano worki na głowy. Po skończonych manewrach instruktorzy na spokojnie omówili przebieg wydarzeń i przeanalizowali zachowania poszczególnych osób, tłumacząc, co powinni w określonej sytuacji zrobić lepiej.
– Nikt nie spodziewał się, jak to będzie wyglądało. Pracują tu różni ludzie, niektórzy mają problemy zdrowotne. Dobrze, że nikt nie skończył z zawałem. To poszło za daleko – mówiła nam na gorąco jedna z uczestniczących w ćwiczeniach osób.
Jak się okazuje, podobne wrażenia mieli także inni urzędnicy, a sprawą zainteresowała się policja. – Ze względu na liczne sygnały od pracowników i informacje o ewentualnym zagrożeniu dla zdrowia i życia, rozpoczęliśmy czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności tych ćwiczeń. Przesłuchujemy osoby, które były tego dnia w urzędzie – mówi Dziennikowi kom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Zmuszanie do określonych zachowań
W sumie przesłuchać trzeba ponad sto osób. Treść dotychczas złożonych zeznań okazała się na tyle niepokojąca, że wczoraj o wszczęciu śledztwa w tej sprawie zdecydowała prokuratura. – Postępowanie jest prowadzone w kierunku niedopełnienia obowiązków, zmuszania do określonych zachowań oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia – wylicza Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W przypadku każdego z tych przestępstw Kodeks Karny przewiduje karę do trzech lat pozbawienia wolności. – Będziemy ustalać, czy pracownicy byli poinformowani o szkoleniu i czy odbyło się to we właściwy sposób. Sprawdzimy także, czy byli uprzedzeni o charakterze ćwiczeń – dodaje prokurator Kępka. Śledztwo jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Na ten moment nikomu nie zostały postawione konkretne zarzuty.
Zastępca dyrektora WUP Andrzej Danilkiewicz tłumaczył nam, że według niego w obecnych czasach takie ćwiczenia są potrzebne. – Wiem, że u wielu ludzi mogło to wywołać spore zaskoczenie, bo do tej pory administracja nie szkoliła się w ten sposób. Ale jesteśmy w szczególnej sytuacji, gdy sąsiednie państwo jest w stanie permanentnej wojny. Musimy być przygotowani na różne scenariusze. Moim zdaniem takie szkolenia powinny być powszechne nie tylko w administracji publicznej – mówił nam w czwartek Danilkiewicz. Wczoraj nie odbierał telefonu.
Rzecznik prasowy WUP Marek Kuna proszony o komentarz w tej sprawie odpisał nam, że urząd nie ma wiedzy o wszczęciu postępowania przez prokuraturę.
Ćwiczenia zostały sfinansowane z urzędowego funduszu na organizację szkoleń. Ich koszt wyniósł 8,5 tys. zł.