ZTM nie mylił się waloryzując stawki za tzw. wozokilometry – uznał właśnie Sąd Okręgowy w Lublinie. Decyzja dotyczy sprawy sięgającej początków 2019 roku.
Warszawska firma Warbus w 2016 r. wygrała przetarg na obsługę niektórych linii komunikacji miejskiej w systemie lubelskim. Już w lutym 2019 r. wypowiedziała jednak umowę, tłumacząc, że Zarząd Transportu Miejskiego niekorzystnie waloryzuje stawki za przejechane kilometry.
ZTM nie uznał tego wypowiedzenie za skuteczne i zgodne z umową. Urzędnicy tłumaczyli wtedy, że te same zasady dotyczą wszystkich przewoźników, a zastrzeżenia ma tylko ten jeden. Nie udało się zawrzeć porozumienia i spór trwał. Po wypowiedzeniu umowy Warbus miał jeździć do końca sierpnia 2019 r., czyli do końca okresu wypowiedzenia, ale przestał to robić już w połowie lipca.
To było rozstanie z hukiem. Pewnego wieczora spółka poinformowała mailem, że następnego dnia jej autobusy nie wyjadą. Lubelska komunikacja popadła przez to w zapaść. Nawet na głównych liniach zdarzały się w dzień powszedni 1,5-godzinne odstępy między kursami.
– W podobnym czasie firma przestała też realizować kursy w Obornikach, Elblągu i Jastrzębiu Zdrój – mówi Monika Fisz, rzeczniczka ZTM w Lublinie.
Sprawa trafiła do sądu, bo Warbus pozwał ZTM o niewłaściwy sposób naliczania waloryzacji stawek i żądał dodatkowego wynagrodzenia. Wyrok w tej sprawie właśnie zapadł.
– Sąd Okręgowy w całości oddalił powództwo, uznając, iż sposób waloryzacji dokonywany przez ZTM był prawidłowy i brak było prawnej możliwości dokonania zmiany przedmiotowej umowy w tym zakresie, a same żądania spółki Warbus i zaproponowana przez firmę metoda waloryzacji prowadziłaby do nieracjonalnych wyników, a całkowity koszt kontraktu przekraczałaby o wiele milionów złotych wartość przedmiotu umowy – informuje Justyna Ćwirta-Jelonek radca prawny reprezentujący ZTM.
Zarząd uważa, że żądania warszawskiego przewoźnika były ”niedorzeczne, nierealne i niezgodne z zasadami finansów publicznych wręcz absurdalne”. – Najprawdopodobniej to trudna sytuacja finansowa spółki Warbus leżała u podstaw żądania zwiększenia wynagrodzenia i była powodem nagłego zaprzestania realizacji umowy łączącej strony. Nastąpiło to z ewidentnej winy spółki, której sytuacja była na tyle trudna, że nie była w stanie zrealizować tak dużego kontraktu na usługi przewozowe – Monika Fisz przekazuje stanowisko ZTM.
Wyrok jest nieprawomocny.
Zakończenie tej sprawy nie oznacza jednak, że spór Warbusa z ZTM jest zakończony. Przed sądem toczy się jeszcze jedna sprawa dotycząca waloryzacji stawek za tzw. wozokilometry.
– Ponieważ sprawa ta jest tożsama z tą, w której wyrok właśnie zapadł liczymy na to, że i ona zakończy się rozstrzygnięciem, w którym to sąd uzna, że to my mamy rację – przyznaje Fisz.
Wciąż nie wiadomo też, jaki finał znajdą dwie kolejne sprawy. Związane są one z tym, że Warbus nagle przerwał kursy, ZTM rozwiązał umowę z nim, w trybie natychmiastowym i bez jej wypowiedzenia” oraz naliczył firmie 7,5 mln zł kary. Dodatkowo naliczone zostały też kary za nieprawidłową realizację umowy w tym np. za niewykonywanie poszczególnych kursów.
– Na poczet tej kary zabezpieczyliśmy 3,6 mln zł, które warszawska firma złożyła wcześniej w ramach gwarancji należytego wykonania kontraktu. Sąd rozważa wciąż, czy przyznać nam pozostałą część tej kary, czyli 4,8 mln zł – mówi Fisz. – Toczy się też sprawa z powództwa Warbusa, który chce zwrotu kar, które już ZTM właśnie pokrył z gwarancji należytego wykonania.
Zakończenie tej sprawy nie oznacza jednak, że spór Warbusa z ZTM jest zakończony. Przed sądem toczy się jeszcze jedna sprawa dotycząca waloryzacji stawek za tzw. wozokilometry