Od miesięcy zwały ścinków z gąbki walają się po jednej z działek w pobliżu ul. Wrzosowej, skąd wiatr roznosi je po okolicy. Właściciel nieruchomości dostał już mandat od Straży Miejskiej, ale dotychczas nie posprzątał terenu i ścinki można znaleźć coraz dalej i dalej. Sprawą ostatecznie zajmie się sąd.
O „gigantycznej ilości gąbek” zalegających na działce w rejonie ul. Palmowej i Wrzosowej poinformował nas jeden z Czytelników. – Będzie wichura i wszystkie będą rozwiane po całej okolicy – zaalarmował, prosząc nas o przyjazd.
Pojechaliśmy na miejsce. Już z większej odległości można było dostrzec ścinki gąbki targane przez wiatr po drodze. Potem wystarczyło się tylko nieco rozejrzeć. Na nieogrodzonej nieruchomości było aż kolorowo od najrozmaitszych gąbek. Większość z nich wyglądała jak ścinki z zakładu tapicerskiego, ale wśród nich widać było również sporo gąbek kąpielowych, zmywaki kuchenne oraz bloczki, jakie można znaleźć w basenach z gąbkami w parkach rozrywki dla dzieci. Nad wszystkim górowała skrzynia tapczanu i leżący osobno materac, a obok walały się wypchane, czarne worki.
O takim składowisku, oprócz naszej redakcji, powiadomiona została także Straż Miejska, do której ktoś zadzwonił z prośbą o zajęcie się problemem. Okazuje się, że sprawa jest już dobrze znana strażnikom, którzy pierwszy odwiedzali to miejsce już zimą, także po interwencji jednego z mieszkańców.
– Zwały gąbki znajdują się na prywatnej działce. Jej właściciel poinformował nas, że zgromadzone przez niego gąbki są mu potrzebne do obiektu rekreacyjnego, jednak my traktujemy to jako odpady komunalne. Były tam również odpady bytowe, czy też stary tapczan, czyli odpady wielkogabarytowe. Z tego powodu 25 lutego ukaraliśmy właściciela działki mandatem w wysokości 500 zł i poleciliśmy mu usunięcie wszystkich składowanych odpadów – mówi nam Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Mandat i polecenie uprzątnięcia działki poskutkowały tylko częściowo. – W maju większa część tych odpadów została usunięta, teraz jest ich zdecydowanie mniej niż było w lutym – stwierdza Gogola. Po ostatnim sygnale strażnicy ponownie pojechali na miejsce i stwierdzili to samo, co my: duże ilości gąbek wciąż znajdują się na działce i są roznoszone przez wiatr po okolicy. – Pozostało dużo ścinków, tapczan, odpady bytowe – mówi rzecznik. – W związku z tym, że właściciel działki nie wywiązał się z obowiązku jej posprzątania, skierowaliśmy wobec niego do sądu wniosek o ukaranie. Czekamy na orzeczenie w tej sprawie.