Wydanie Białorusinom dziecka w takim stanie jest wykluczone - twierdzą lekarze z gdańskiego szpitala. Wstrzymania deportacji domaga się także prokuratura.
Batalię o to, by Jaś pozostał w Polsce toczą też lubelscy prokuratorzy. - Wysłaliśmy do sądu wniosek o wstrzymanie deportacji. Poprosiliśmy też o przesłanie nam postanowienia o deportacji chłopca na Białoruś wraz z uzasadnieniem. Rozważamy odwołanie się od tego postanowienia - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Kiedy wnioski prokuratury rozpatrzy lubelski sąd? - Nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie - skwitowała nasze pytanie Wiesława Stelmaszczuk-Taracha z Sądu Rejonowego w Lublinie.
Dziś w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdyni trwały też rozmowy z konsulem Białorusi. - Zapewnił nas, że w razie ewentualnej deportacji wezmą pod uwagę zdanie i wskazówki gdańskich lekarzy. Konsul zamierza też spotkać się z panią doktor i prześledzić historię choroby dziecka - mówi Franciszek Bronk, zastępca dyrektor MOPS.
Tymczasem Ambasada Białorusi w Polsce poinformowała, że po powrocie na Białoruś dziecko zostanie umieszczone w specjalistycznym ośrodku opiekuńczo-medycznym w Grodnie, który specjalizuje się w leczeniu mukowiscydozy. Zdaniem Białorusinów, chłopczyk będzie miał w swoim kraju zapewnioną opiekę na bardzo wysokim poziomie.