Pewna wygrana zespołu Roberta Chmury. W sobotę wieczorem Lublinianka pokonała POM Iskrę Piotrowice 4:1. Co ciekawe, to rywale prowadzili, a efektownego gola zapisał na swoim koncie były gracz gospodarzy Jakub Baran.
Trudno mówić, że goście napędzili piłkarzom z Wieniawy stracha, bo ci mieli mnóstwo sytuacji i od pierwszego gwizdka wydawało się, że gole dla miejscowych prędzej, czy później padną.
Już po kilkudziesięciu sekundach gry Karol Kalita sprawdził czujność bramkarza rywali. Kacper Berbecki był na posterunku i przerzucił piłkę nad poprzeczką. Po chwili Michał Paluch strzelił z główki w poprzeczkę. A to zapowiadało, że goście będą w Lublinie w bardzo dużych tarapatach.
W 22 minucie niespodziewanie to POM objął jednak prowadzenie. I to po efektownym golu. Po rzucie rożnym Jakub Baran wpakował piłkę do siatki przewrotką. Przyjezdni długo się jednak nie cieszyli. Najpierw centymetry od wyrównania był Dominik Ptaszyński, który przymierzył w poprzeczkę. Na bramkę zespołu Zbigniewa Wójcika sunął atak za atakiem i już sześć minut później na 1:1 trafił Grzegorz Fularski, który po strzale Wiktora Makowskiego zdołał jeszcze odbić piłkę.
W końcówce powinno być przynajmniej 2:1. Mateusz Miśkiewicz trafił jednak w słupek, a Paluch znowu w poprzeczkę. Drugiej połowy nie będzie miło wspominał zwłaszcza Jakub Zając. Gracz gości najpierw zagrał ręką we własnym polu karnym, a z „wapna” nie pomylił się Paluch. Niedługo później obrońca wpakował piłkę do swojej bramki po zagraniu Fularskiego. Definitywnie po zawodach było na kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Makowski wypatrzył Palucha, a ten w końcu wpisał się na listę strzelców z gry i ustalił rezultat na 4:1.
Trzeba jednak przyznać, że POM miał doskonałą okazję na poprawienie wyniku. Miłosz Kutyła przejął piłkę i popędził w szesnastkę Lublinianki, a tam sytuację faulem ratował Karol Futa. Piłkę na „wapnie” ustawił Jakub Baran, ale Adrian Wójcicki wyczuł intencje strzelca i nie dał się zaskoczyć.
– Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, ale naprawdę mieliśmy mnóstwo sytuacji. Dlatego nawet przy wyniku 0:1 trudno było mówić o tym, że było jakoś strasznie nerwowo. Już do przerwy mieliśmy na koncie trzy strzały w poprzeczkę i jeden w słupek. Czekaliśmy na bramki i w końcu się doczekaliśmy, bo konsekwentnie graliśmy swoje. Myślałem tylko, że padną szybciej. Musze jednak oddać rywalom, że grali ambitnie i przeszkadzali nam tyle, ile mogli. Mamy jednak mnóstwo jakości z przodu i to było widać. A nadal nie gramy przecież w najmocniejszym składzie. Joe Dearman dopiero od poniedziałku wróci do treningów, a Dawid Pożak też potrzebuje czasu, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji – mówi Robert Chmura.
Lublinianka Lublin – POM Iskra Piotrowice 4:1 (1:1)
Bramki: Fularski (28), Paluch (59-z karnego, 76), J. Zając (71-samobójcza) – Baran (22).
Lublinianka: Wójcicki – Futa, Atcha (46 Rasiński), Ptaszyński, Niegowski (86 Jakimiński), Fularski, Brzyski, Kalita (76 Banachiewicz), Miśkiewicz (62 Pożak), Makowski, Paluch (80 Wadowski).
POM: Berbecki – Czarnecki, J. Zając, Żurek, Jurko, Maciej Ostrowski (46 Kutyła), Lenkiewicz, Kura (60 Skorek), Drozd (55 Pusiak), Szabłowski (72 Skotnicki), Baran
Żółte kartki: Atcha, Futa, Brzyski – Szabłowski, J. Zając, Czarnecki.
Sędziował: Paweł Tucki (Lublin).