Rozmowa z Łukaszem Giereszem, trenerem Świdniczanki Świdnik
- Sporo osób właśnie w drużynie Świdniczanki upatruje głównego faworyta do awansu. Jak wy podchodzicie do tematu?
– Na pewno nie możemy uciekać od odpowiedzialności. Mamy dobry, solidny zespół i chcemy się włączyć do walki o awans. Wiadomo jednak, że przed startem drugiej rundy musimy gonić rywali i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Czas pokaże, czy praca, którą wykonaliśmy w przerwie zimowej wystarczy, żeby uzyskać promocję do trzeciej ligi.
- Kto jeszcze według pana będzie walczył o to pierwsze miejsce?
– Wszystkie drużyny, które biorąc pod uwagę całą ligę mają obecnie więcej punktów od nas. Każdy ma realne szanse, żeby włączyć się do tej walki. Runda jest naprawdę krótka i trzeba szybko przygotować formę. Wszystko, jak zwykle zweryfikuje jednak boisko.
- Patrząc na kadrę drużyn macie jednak sporo atutów. Także w postaci doświadczonych zawodników. Są przecież: Mateusz Pielach, Przemysław Żmuda, Rafał Kursa, Michał Zuber, czy Sebastian Orzędowski. Można tak wymieniać i wymieniać…
– Rzeczywiście, udało się zebrać naprawdę bardzo mocną kadrę, a wszystkie nasze ruchy były przemyślane. A do tego jeszcze w grudniu mieliśmy już w zasadzie skompletowany skład i można było skupić się na pracy. Jak mówiłem już wcześniej, nikt w klubie nie będzie uciekał od odpowiedzialności. Wiemy, jaki zespół udało się zbudować, ale myślimy nie tylko o tym, co zrobić, żeby awansować. Świdniczanka chce się rozwijać także jako klub i cały czas iść do przodu. To jest nasz główny cel. Transfery, których dokonaliśmy w zimie miały nam pomóc w walce o awans. Kadra na pewno jest jeszcze silniejsza niż jesienią.
- Nie udało się za to zagrać ostatniego meczu sparingowego. Czy brak próby generalnej komplikuje panu trochę życie przed spotkaniem o punkty z Gromem Różaniec?
– Na pewno lepiej było pojawić się na boisku niż nie zagrać. Liczyliśmy jednak, że uda się znaleźć obiekt z naturalną nawierzchnią. Szkoda, że nic z tego nie wyszło, ale w tym mikrocyklu udało się już parę rzeczy skorygować i co najważniejsze trenować właśnie na naturalnej płycie. Dlatego mam nadzieję, że brak tego ostatniego sparingu nie będzie odczuwalny.
- A jak wygląda sytuacja kadrowa? Czy wszyscy są do dyspozycji, a może ktoś w ostatniej chwili zdecydował się na jakieś wypożyczenie?
– Zostajemy z grupą, którą udało się skompletować. Mamy szeroką, bo 24-osobową kadrę, a ostatnim nabytkiem był młodzieżowiec Mikołaj Nawrocki. Nie planujemy żadnych ruchów z klubu. Jeżeli chodzi o dostępność chłopaków, to wszyscy są gotowi do gry i czekamy na pierwszego przeciwnika.