Dziś zakończyły się poszukiwania zaginionego w marcu 65-latka ze wsi Jedlanka w gm. Stoczek Łukowski. Niestety, ich finał jest tragiczny. Mężczyzna nie żyje.
Zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny policja przyjęła od jego bliskich jeszcze w marcu. Funkcjonariusze przeszukali najpierw dokładnie zabudowania na posesji 65-latka, ale także wszystkie miejsca, gdzie mógł przebywać. Sprawdzali z kim się kontaktował, weryfikowali wszelkie otrzymywane informacje.
W działania te zaangażowali się w nie tylko policjanci z Łukowa, ale również ze Stoczka Łukowskiego i Asdamowa.
- W poszukiwaniach pomagali też strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie, druchowie z okolicznych Ochotniczych Straży Pożarnych, pracownicy Nadleśnictwa i Straży Leśnej. Ogromną pomoc zaoferowali też mieszkańcy Jedlanki i okolicznych miejscowości. Jednak kilka tygodni zaangażowania wielu osób nie przyniosły rezultatu - relacjonuje asp. szt. Marcin Józwik, rzecznik łukowskiej policji.
Akcja poszukiwawcza zaskoczyła się dzisiaj po południu tragicznym odkryciem. W lesie oddalonym kilka kilometrów od domu zaginionego 65-latka natrafiono na jego zwłoki. Policja zapewnia, że teraz pod nadzorem prokuratora będzie badać okoliczności śmierci mężczyzny.