Tysiące osób zazdrościły im pracy. Teraz byli posłowie muszą sami zatroszczyć się o swoją przyszłość. Na osłodę dostali ok. 30 tys. zł.
Czeka mnie rozmowa z prezydentem
Zbigniew Wojciechowski (PJN) dla mandatu posła zrezygnował z fotela zastępcy prezydenta Lublina. Plotki głosiły, że odchodząc z ratusza umówił się z prezydentem Krzysztofem Żukiem (PO) na ewentualny powrót.
– Czeka mnie z pewnością ważna rozmowa z prezydentem. Uważam go za osobę lojalną i honorową. Jeśli z rozmowy będzie wynikała chęć zagospodarowania mnie i usłyszę poważną propozycję, to nie wykluczam jej przyjęcia – Wojciechowski nie chce zdradzić, jaką propozycję uzna za poważną.
Ale w polityce zostaje: Jestem za twardy, żeby mnie zniechęciły niepowodzenia. Nie można zmarnować potencjału np. struktur, jakie ma PJN. Na pewno muszę przemyśleć zaangażowanie w sprawy społeczne – stwierdza Wojciechowski i zaraz dodaje: Nie ma przełożenia na wynik w wyborach. Przez lata poświęcałem czas, energię i pieniądze na różne działania, a teraz ludzie dali się złapać na lepkie, skrajnie lewicowe hasła.
Kandydat na wojewodę?
Wojciech Wilk (PO) z Kraśnika oblicza, że do mandatu zabrakło mu zaledwie 128 głosów.
– Teraz zamykam sprawy, którymi zajmowałem się jako poseł. Mam dużą obiegówkę do podbicia, m. in. zwalniam biuro, chcę również dokończyć przynajmniej część problemów, które zgłosili mi interesanci – wylicza Wojciech Wilk. Potem zajmie się rodziną i pracą (szczegółów nie zdradza) albo, jeśli "będzie do wykorzystania” zostanie w polityce. Pojawiły się pogłoski w PO, że mógłby być nowym wojewodą.
– To miłe, że koledzy mnie dostrzegają, ale nie wiadomo, która partia obsadzi to stanowisko, nikt ze mną nie rozmawiał i nie miałem takiej propozycji – stwierdza Wilk.
Posłowi w dalszej karierze może przeszkodzić wieloletnia współpraca ze skompromitowanym dawnym burmistrzem Kraśnika Piotrem Czubińskim. Wilk był zastępcą burmistrza w latach 2002 – 2005. Później stał się prezesem klubu sportowego Stal Kraśnik. Prokuratura sprawdzała, czy złamał prawo nie informując w oświadczeniu majątkowych o pełnieniu tej funkcji. Śledztwo umorzyła, stwierdzając, że przestępstwa nie było.
– Kto raz wszedł do polityki, ten z niej tak łatwo nie zrezygnuje, czekam na szansę w kolejnych wyborach. Tym bardziej, że zrobiłem niezły wynik, mam jakieś poparcie i po Kraśniku i powiecie mogę chodzić z podniesioną głową – deklaruje Jarosław Stawiarski (PiS) z Kraśnika.
Stawiarski nie miał łatwego zadania w wyborach. Kierownictwo partii umieściło na liście kandydatów do Sejmu radnego wojewódzkiego z jego powiatu, który też nie wygrał wyborów, ale odebrał mu głosy.
Poseł chce odetchnąć i zastanowić się, co dalej. – Jak ktoś wypada z obiegu, to musi sam się o siebie zatroszczyć. Pewnie, że odczuwam mniejsze zainteresowanie. Po tym jak przegrałem wybory, to od kolegów z partii dostałem tylko jeden telefon. Jeśli swoi się nie interesują, to co mówić o obcych – mówi Stawiarski.
Kiedyś uczył historii, był też dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 1 w Kraśniku. Być może pracę zaproponuje mu burmistrz Kraśnika, jego bliski współpracownik z PiS.
Po ludzku jest mi żal
Tak mówi Tadeusz Sławecki, poseł PSL. – Miałem bardzo dobry wynik, zająłem piąte miejsce wśród kandydatów PSL w województwie, 17 w kraju. 11 osób z PSL dostało się do Sejmu, choć zdobyło mniejsze poparcie niż ja. Niestety, tak jak w sporcie, o wyniku decydują dziesiąte sekundy – mówi polityk.
Sławecki podkreśla, że zdobył 26 proc. głosów więcej niż w poprzednich wyborach. – Moja praca uzyskała akceptację wyborców. Gdyby było inaczej, to bym zrezygnował z polityki. Z moją wiedzą, doświadczeniem samorządowym, parlamentarnym, politycznym powinienem być wykorzystany dla dobra kraju, regionu, partii – mówi były poseł PSL i przypomina, że m. in. zasiadał w śledczej komisji sejmowej badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy.
Ale nie daje się namówić na rozmowę o tym, jakie stanowisko mógłby zająć. – Nie zabiegam o stanowiska, spokojnie czekam na efekt rozmów PO i PSL o koalicji. 9 listopada zbiorą się władze centralne obu partii i zdecydują o kształcie koalicji. Teraz jest wiele niewiadomych, np. nie ma ustaleń, z której partii będzie wojewoda.
Tymczasem, z polityką rozwodzi się Tomasz Dudzińki (PJN). – Sejm odmóżdża – stwierdził Dudziński kilka dni temu w dużym wywiadzie w "Rzeczpospolitej”. Tłumaczy: Większość traktuje to jako sposób na dostawanie prawie 10 tys. zł. Sądzę, że z korzyścią dla polityki byłoby, gdyby Sejm miał mniejszą liczbę posłów. Do polityki idzie coraz mniej osób z jakimiś umiejętnościami czy zawodowymi ambicjami. A coraz więcej ludzi przypadkowych bądź z zasługami politycznymi.
Warto pamiętać, że Dudziński był niegdyś młodą gwiazdą PiS i po Januszu Palikocie najczęściej widywanym w mediach ogólnokrajowych lubelskim politykiem. Prowadził wiele pisowskich konferencji prasowych w Warszawie, współodpowiadał za nieudaną kampanię wyborczą PiS w 2007 roku.
Były poseł mówi, że ma kilka pomysłów na życie i odłożone na półkę projekty. – Między innymi walczę przed sądem o koncesję dla Radia Językowego, które założyłem, a które ma nadawać z Warszawy i Krakowa.
Smolarz przyjął mandat
Marian Starownik (PSL), były starosta lubartowski, nie wygrał wyborów, ale miał jeszcze szansę znaleźć się w Sejmie. Jak? Z poselskiego mandatu zrezygnował Krzysztof Hetman, który pozostanie marszałkiem województwa. Drugi w kolejce był Henryk Smolarz, teraz prezes KRUS. – Czekam na oficjalne powiadomienie przez marszałka Schetynę o możliwości objęcia mandatu – mówił nam w środę Smolarz.
Wczoraj okazało się, że Smolarz mandat jednak przyjmie. Nie powtórzy się więc sytuacja, jak w mijającej kadencji. Po śmierci Edwarda Wojtasa, Smolarz zrezygnował z mandatu i w Sejmie znalazł się właśnie Starownik.
Co tracą osoby, które przestaną być posłami? Miesięczne uposażenie posła wynosi 9892 zł 30 gr brutto, a do tego trzeba dodać wolną od podatku dietę 2473 zł. Posłowie dostają również pieniądze na prowadzenie biura. Parlamentarzystom przysługują również inne korzyści – mają m.in. immunitet poselski oraz darmowe podróże autobusami, pociągami i samolotami Polskich Linii Lotniczych LOT SA na terenie kraju.