Było 500, będzie 800. Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało waloryzację wysokości świadczenia w swoim sztandarowym programie socjalnym. Zmiany wejdą jednak w życie po jesiennych wyborach parlamentarnych, z początkiem 2024 roku.
Wygrana przez PiS wyborów w 2015 roku jest wynikiem kilku czynników. Na pewno bardzo ważnym była kampanijna zapowiedź wprowadzenia świadczenia pieniężnego przyznawanego na każde dziecko. Słowo „każde” jest tu kluczowe, bo po przejęciu władzy uruchomiono program Rodzina 500 Plus okazało się, że świadczenie nie jest na każde dziecko w rodzinie. Przysługiwało na drugie i kolejne, a na pierwsze lub jedyne tylko, gdy dochód w rodzinie nie przekraczał 800 zł na osobę (1200 zł w przypadku rodzin z dzieckiem niepełnosprawnym. To się po kilku latach zmieniło i obecnie rodzice otrzymują co miesiąc 500 złotych faktycznie na każde dziecko do 18. roku życia.
Kosztuje to państwo ok. 40 mld złotych rocznie.
Kiedy program startował, polityczna opozycja zwiastowała jego szybki koniec. Legendarne są już słowa ministra finansów w rządzie PO-PSL, Jacka Rostowskiego. – Pieniędzy nie ma i nie będzie – komentował.
Tu trzeba wspomnieć, że po kilku latach polityk zmienił narrację. – Znaczna część tej „piątki Kaczyńskiego”, to znaczy trzynasta emerytura, 500 plus na każde dziecko, to jest część naszego programu już od trzech lat – ogłosił niespodziewanie w 2019 roku.
Rodzina 500 Plus nie zdemolowała budżetu państwa. Na pewno wielu rodzinom pomogła. Na pewno część tych pieniędzy wróciło do krajowej kasy. Choć samo świadczenie nie jest opodatkowane, to podatki płaci się od kupionych za te pieniądze rzeczy.
Skutki 500 plus
Ekonomiści i politycy cały czas spierają się o to, jaki wpływ na rynek pracy, konsumpcję czy inflacje miał program. W opracowaniu Izabeli Bień z 2022 roku, które znajduje się na stronach sejmowych można przeczytać:
– O ile wzrost przychodów rodzin w wyniku otrzymywania świadczenia wychowawczego jest mierzalny, o tyle kwestia przeznaczenia środków opiera się jedynie na deklaracjach beneficjentów programu. Wskazują one, że świadczenie wychowawcze z programu Rodzina 500+ w największym stopniu przyczyniło się do wzrostu wydatków na odzież i obuwie, edukację i zajęcia dodatkowe dla dzieci oraz na żywność. Obserwowana poprawa sytuacji finansowej rodzin przełożyła się na zmianę zachowań konsumpcyjnych, także w zakresie wzrostu wydatków na rekreację, kulturę i rozrywkę oraz oszczędności. Przy czym w gospodarstwach domowych o wysokich dochodach dodatkowe wsparcie finansowe nie zmieniło ich struktury konsumpcji – nastąpiło jedynie zjawisko wzrostu wydatków.
Z kolei Instytut Badań Strukturalnych wskazuje, że na początku działania programu spadła aktywność zawodowa kobiet. Wolały siedzieć w domu. W 2021 roku sytuacja zaczęła się zmieniać. 500 złotych nie było już tak znaczące, żeby rzucić pracę.
– Co prawda w gospodarstwach domowych korzystających ze świadczenia wychowawczego wzrosła liczba kobiet, które przestały pracować w 2020 r. z powodu opieki nad dziećmi (z 319 tys. w 2019 r. do 367 tys. w 2020 r., tj. wzrost o 15,1 proc.), ale bilans przejść z bierności do zatrudnienia był korzystny, tj. więcej kobiet w wieku 25-49 lat z gospodarstw otrzymujących świadczenie wychowawcze wracało do pracy, niż z niej rezygnowało – podaje Bień.
Nie zapominajmy jednak, że głównym celem było zwiększenie dzietności. PiS chciał tymi pieniędzmi nakłonić Polaków do zakładania rodzin, a kobiety do rodzenia dzieci. Zderzył się jednak ze ścianą. Wszelkie badania pokazują, że Polki chcą bezpieczeństwa, pewności zatrudnienia, własnego mieszkania. To sprzyja dzietności.
Sztandarowego efekty 500 plus nie udało się zrealizować w 2022 roku w Polsce urodziło się 305 tysięcy dzieci. To najmniej od zakończenia II wojny światowej.
500 to za mało
Kiedy w Polsce zaczęła szaleć drożyzna, zaczęto wręcz domagać się podniesienia wysokości świadczenia. Ekonomiści wyliczyli, że już w 2022 roku 500 plus powinno wynosić 650 złotych, aby zachować siłę nabywczą. Problem w tym, że prawo nie przewiduje waloryzacji pieniędzy w tym programie. Aby zwiększyć kwotę trzeba kolejnej decyzji politycznej. A ta nie zapadała.
Co jakiś czas politycy PiS mówili coś na ten temat, ale bez konkretów.
– Albo 500 plus będzie dalej rozwijane, albo rząd pójdzie w zupełnie nowym kierunku – powiedział na początku kwietnia wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki.
Szczegółów nie podał, a nadzieje wiele Polaków rozwiał 27 kwietnia wiceminister finansów, Artur Soboń: – W tej chwili nie pracujemy nad waloryzacją świadczenia 500 plus. Wprowadziliśmy szereg rozwiązań, które wspierają rodziny. To w praktyce oznacza, że w 2023 roku środki skierowane do rodzin to blisko 87 mld zł.
Dodał, że program w niezmienionej formie jest uzupełniany przez prorodzinne zmiany podatkowe czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, czyli pieniądze dla najmłodszych dzieci, które mają umożliwić kobietom szybki powrót do pracy.
Zresztą sam Jarosław Kaczyński przyznał, że podniesienie wysokości świadczenia zadziała proinflacyjnie.
800 plus
Ale przyszła niedziela. Drugi dzień kongresu programowego PiS i Jarosław Kaczyński ogłosił: – Od nowego roku 500 plus to będzie ciągle nazwa pamiętana, ale suma będzie już inna – 800 plus.
Oznacza to, że w budżecie państwa trzeba teraz znaleźć blisko 70 mld złotych.
Opozycja już tego programu nie krytykuje. Zapowiedź jego likwidacji doprowadzi do przegrania wyborów.
– Postulujemy 800 plus dla pracujących, dodatkowa praca i nadgodziny bez podatków, dobrowolny ZUS dla samozatrudnionych. Praca musi się opłacać – to propozycja lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Lewica stawia na wprowadzenie progu dochodowego, a Platforma Obywatelska składa w Sejmie projekt, na mocy którego 800 zł będzie już od 1 czerwca, a nie od początku przyszłego roku.
– Prezesie, jeśli chcesz naprawdę pomóc polskim rodzinom, a nie uprawiać taką wyborczą grę, to możemy to zrobić wspólnie w Sejmie tak, żeby ta waloryzacja świadczenia dla polskich dzieci stała się faktem w Dniu Dziecka 1 czerwca, a nie na sylwestra 2024 roku – powiedział w Krakowie Tusk.
Plusy i minusy
Już wiadomo, że PiS się na to nie zgodzi. Politycy tej partii mówią o odpowiedzialnym zarządzaniem budżetu, optymalnym czasie i o tym, że nie będą działać pod dyktando Tuska.
– Gdyby dzisiaj rządziła Platforma Obywatelska, to nie byłoby programu 500 plus, a tym bardziej nie rozmawialibyśmy o zwiększeniu jego kwoty – komentuje będący posłem z okręgu lubelskiego wiceminister Soboń. I wylicza: – 45 mld zł mniej wpływów z PIT, gdyby kwota wolna od podatku wynosiła 60 tys. zł. 50 mld zł mniej z VAT, gdyby luka vatowska była na poziomie z 2015 roku. A gdyby CIT rósł w takim tempie, jak za rządów PO-PSL, byłoby go o 60 miliardów mniej. To, co robi Donald Tusk, to totalna kompromitacja.
Dopytujemy Sobonia o jego wypowiedź z końca kwietnia, która sugerowała, że waloryzacji wysokości świadczenia nie będzie.
– Nigdy nie powiedziałem, że wartość programu nie wzrośnie. Mówiłem, że my jako rząd nie prowadziliśmy prac nad waloryzacją. Rozpoczęliśmy je teraz, żeby od 1 stycznia weszły w życie. Były one poprzedzone dyskusją kierownictwa partii i ogłoszeniem decyzji – tłumaczy polityk obozu rządzącego.
– PiS ogłasza wszem i wobec, że sytuacja gospodarcza kraju jest świetna, dlatego mówimy „sprawdzam”. Skoro jest tak dobrze, to niech dobrze będzie również obywatelom – odpowiada lubelska posłanka PO Marta Wcisło. I dodaje: – Moim zdaniem ta zapowiedź ma na celu przykrycie ostatnich afer z udziałem obozu władzy, m.in. sprawy rosyjskiej rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.
Ostro rządową obietnicę komentuje także posłanka Joanna Mucha z Polski 2050.
– Waloryzacja 500 plus oznacza wyższą inflację, a to z kolei oznacza wzrost stop procentowych i co za tym idzie, wyższe raty kredytów – mówi Joanna Mucha. – A wiele osób korzystających z programu spłaca kredyty mieszkaniowe, dlatego na zwiększeniu wysokości świadczenia, w dłuższej perspektywie mogą stracić. PiS nie pomaga polskim rodzinom, PiS chce pomóc sobie wygrać wybory. Ale ludzie za bardzo boją się inflacji, więc ten pomysł tym razem nie będzie miał aż tak dużego oddziaływania. My jako Polska 2050 jesteśmy przeciwni przedwyborczej licytacji, zagłosujemy przeciw.