Mamy chyba początek jednego z największych politycznych powrotów i to na urząd najpotężniejszego człowieka na świecie.
Dzielona na pół nagroda stanowiąca w dniu ogłoszenia równowartość 1.561.889 dolarów i 89 centów przyznana została za walkę prowadzoną z ocieplaniem klimatu. Zmotywuje ona jednak zapewne Gora do walki o Biały Dom, gdzie - zdaniem większości Amerykanów - powinien trafić w wyniku wyborów w 2000 roku.
Florydzki wirus demokracji
Po chwilowym szoku po "demokratycznym” nokaucie, Gore wycofał się z polityki i wybrał karierę akademicką.
Efekt cieplarniany
Po latach ignorowania światowego zagrożenia m.in. w wyniku aroganckiej polityki administracji Busha (która jeszcze niedawno twierdziła, że efekt cieplarniany wymyślili wrogowie i konkurenci Ameryki, aby ograniczyć jej potencjał produkcyjny), do wtóru z podobną postawą putinowskiej Rosji, zaczyna wreszcie dominować przekonanie, że świat jest bliski "samougotowania”. Wielkim sukcesem w utrwaleniu tej świadomości stała się niedawna sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ, na której Al Gore był bohaterem.
Oscar przed Noblem
Podczas tegorocznej gali statuetka w kategorii dokumentu trafiła do twórców obrazu "Niepotrzebna prawda” ("An Inconvenient Truth”). Czyli do reżysera Davisa Guggenheima i autora scenariusza Ala Gore'a. Jego pojawienie się podczas gali oscarowej wywołało największy aplauz i pokazało, jak bardzo jest popularny. Zaczęto namawiać go, aby startował na prezydenta w 2008 roku.
Kolejny światowym hitem były koncerty "Live Earth”, które odbyły się 7 lipca równocześnie w Nowym Jorku, Londynie, Hamburgu, Rio de Janiero, Johanesburgu, Sydney i Szanghaju, z udziałem takich gwiazd jak Madonna, Bon Jovi, Roger Waters czy zespołów Metallica, red Hot Chilli Peppers, Police.
Na amerykańskim koncercie na Giants Stadium najważniejszym konferansjerem był właśnie Al Gore. Hit Madonny "Hey, you!” napisany specjalnie na tę okazję stał się światowym przebojem. Wydarzenie pokazywał cały świat. Wkrótce Al Gore otrzymał prestiżową Emmy Award za swoją działalność telewizyjna i filmową na rzecz czynienia świata lepszym i sensowniejszym.
Oslo i co dalej?
Powszechnie uważa się, że wykład Ala Gore'a w Oslo będzie początkiem jego kampanii, której celem będzie Biały Dom. Wielu twierdzi, że Gore anno domini 2008 będzie lepszym produktem politycznym niż Gore z 2000 roku.
Gore, a sprawa polska
Ewentualna decyzja o udziale Ala Gore'a w amerykańskich wyborach prezydenckich powinna stać się motywem do prac dla polskich "think tanków”. Jest o czym myśleć, zważywszy, że Gore to konsekwentny przeciwnik całej prezydentury George'a W. Busha, w tym interwencji w Iraku oraz kosztownego ekcentryzmu wymyślonych za Reagana "gwiezdnych wojen”, dziś nazywanych bardziej pokojowo "tarczą antyrakietową”.
Nie jest wykluczone, że laureata tegorocznego Nobla będziemy w przyszłym roku nawet gościć w Polsce. Jak wiadomo przypada w nim 25-lecie przyznania tej nagrody Lechowi Wałęsie, co w powszechnej opinii światowej uchroniło ówczesnego lidera "Solidarności” przed represjami, a samemu ruchowi związkowemu pozwoliło przetrwać. Bez tego Nobla Polska byłaby pewnie inna niż jest. Pokojowi laureaci Nobla odbywający cyklicznie swoje spotkania w różnych krajach, w 2008 roku zapewne wybiorą się do swego kolegi do Gdańska. Absencję Gore'a w tej wycieczce trudno byłoby sobie wyobrazić.