20 lat pracy na wizerunek kulturalny miasta? 15 lat Fortalicji - międzynarodowego festiwalu? Największy obraz, wpisany do Księgi rekordów Guinnessa, który zdobił zamojski Rynek Wielki? Nieważne. Dziś teatr Performer jest intruzem w mieście.
Kilka tygodni temu Polskę obiegła wiadomość, że zamojski teatr Performer przeprowadza się do Wrocławia. Tam zaproponowano im nawet ekskluzywną siedzibę: Stary Browar. Po pierwszym wrocławskim występie teatrem zainteresowała się telewizja. A władze miasta bardzo życzliwie przyjęły zamojskich artystów.
Teraz Dudziński poważnie myśli o wyjeździe na Dolny Śląsk. Bo tam ich chcą.
W Zamościu nie za bardzo.
Kiedy w 1981 roku Paweł Dudziński, przyjechał z żoną Bożeną do Zamościa, od razu zrozumiał, że tu jest jego miejsce.
Współtworzył Klub Jazzowy "Kosz”. Do dziś ściągają tu coraz to nowe pokolenia melomanów.
Potem był teatr intuitywny. Dudziński powołał do życia Grupę Terapeutyczną Performer, od 16 lat znaną jako Teatr Performer.
- Chodzi mi o to, aby śpiewać własną pieśń, tu i teraz, przed oczami widzów - tłumaczy Dudziński. - Taka sztuka jest prawdą, pozornie taką samą, a jednak za każdym razem zupełnie inną. Zależną od miejsca wykonania, pory roku, emocji wykonawcy i widzów. Tylko taka sztuka jest w stanie sięgnąć do głębi duszy artysty i spowodować wspięcie się wykonawcy na najwyższy poziom energetyczny.
Ale nie każdy tę sztukę rozumie.
Np. miasto Zamość nie rozumie jej wcale. - Utrzymujemy się z marnych groszy - mówi Dudziński. - A do tego teraz wysiudano nas z siedziby. Wyrzucono na bruk. Z całym sprzętem, dokumentacją teatru. Na razie poupychaliśmy to po piwnicach.
Dudziński największy żal ma do prezydenta Marcina Zamoyskiego. - My nie jesteśmy urzędasami, my jesteśmy artystami - mówi twórca Performera. - A prezydent przed wyborami zapewniał nas, że zadba o teatr. Teraz o tym zapomniał. Na dwudziestolecie teatru wręczył nam nagrodę, a potem powiedział, że jesteśmy zbyt awangardowi. Po prostu nas tu nie chcą.
Marcin Zamoyski jest zdumiony takim obrotem sprawy. - Pierwszy raz słyszę coś takiego - dziwi się. - Nie pamiętam, żebym powiedział, że teatr jest zbyt awangardowy na Zamość. Ja zawsze twierdziłem, że pan Dudziński i jego teatr dodają kolorytu temu miastu. Nigdy, absolutnie nigdy, nie powiedziałem, że to za trudna sztuka na Zamość. W końcu to ja wyraziłem zgodę na pomalowanie Rynku Wielkiego (Dudziński namalował tam największy obraz na świecie, który został wpisany do Księgi Guinnessa).
Prezydent Zamościa dodaje, że Teatr Performer co roku dostaje od miasta pieniądze. A Dudziński nie może żądać wszystkiego tylko dlatego, że jest artystą.
- Dostaliśmy 3 tys. zł na zorganizowanie festiwalu Fortalicje - mówi Dudziński. - Wstydziłem się spojrzeć ludziom w oczy. Hotele najtańsze, jedzenie najtańsze. Za każdym razem obcina się nam pieniądze. Promujemy miasto w świecie, a nawet nie jesteśmy na etatach. Tak naprawdę żyjemy z renty żony. Tak się u nas traktuje sztukę!