Tak, jak za Gierka uprawiano propagandę sukcesu, dziś w modzie jest propaganda klęski. Ludziom nie chce się wziąć do roboty, więc narzekają, że nie ma dla nich zajęcia. Jak to – nie ma?! Wystarczy wziąć do ręki dowolny Dziennik z tego tygodnia, by się zapoznać z bogatą ofertą rynku pracy.
Zacznijmy od tych, którzy w dzieciństwie bawili się w policjantów i złodziei, i nadal są gotowi wziąć pały w swoje ręce. W Zamościu powinni coś znaleźć. W liście motywacyjnym do szefa zamojskiej policji Gerarda Waszkiewicza, oprócz zwyczajowych formułek na temat swej miłości do munduru i brzydzenia się naruszaniem prawa, należy koniecznie przedstawić szczegółowo swe walory. Na przykład tak: „Odznaczam się wielką czujnością i postawa gamonia jest mi obca. Żaden kierowca, będący pod wpływem co najmniej trzech promili i zatrzymany na komendzie w Zamościu do wyjaśnienia, nie ma szans na samowolne opuszczenie tejże komendy w czasie sprawowania przeze mnie nadzoru nad w/w zatrzymanym”.
Ręczę, że inspektor Waszkiewicz, zapoznawszy się z tak atrakcyjną ofertą, przyjmie kandydata na glinę z otwartymi ramionami. Przecież to logiczne: skoro trzyma w swych szeregach gamoniowatych funkcjonariuszy, którzy nie potrafią upilnować 4-promilowego kierowcy, to czemu miałby nie przyjąć osoby deklarującej wyższą sprawność?
Robota powinna być też w Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie. No bo skoro w poniedziałek obecny szef Roman Kasperek twierdzi, że na Lubelszczyźnie powodzi nie ma i zapewnia: „wszystko mamy pod kontrolą”, a na zrobionym tego samego dnia zdjęciu, które gazeta nazajutrz drukuje, widać powódź jak na dłoni – to, przepraszam, ale czy pan Kasperek i jego ekipa nie cierpią na wodowstręt? Nie lepiej byłoby, gdyby wałami zajmowali się ci, co wody się nie boją i nie mają wad wzroku?
Kandydaci na kierownicze funkcje jeszcze nie tak dawno temu mogli się interesować pracą w Białej Podlaskiej, gdzie, na znak pokuty za jazdę po pijanemu, Tadeusz Łazowski zwolnił fotel starosty. Niestety, na Podlasiu jest obecnie tak mało rąk do pracy i korpusów do zasiadania w fotelach, że – chcąc, nie chcąc – pan Tadeusz musiał powrócić na dawne stanowisko.
Za to atrakcyjna posada może się pojawić (a może już jest?) w Wojewódzkiej Inspekcji Transportu Drogowego, gdzie szef łapaczy dał się złapać po pijanemu łapaczom z innej instytucji (szczegóły w „Dialogach) obok).
Krótko mówiąc – posady są, tylko chwilowo zablokowane przez przypadkowe osoby.