Na tyłach galerii handlowej Plaza nie powstanie biurowiec i hotel, jakie wcześniej zapowiadał właściciel budynku. Inwestor wolał zapłacić 6 milionów zł kary, niż spełniać obietnice złożone władzom miasta. Pieniądze pójdą na załatanie dziury budżetowej, bo Lublin już teraz zarobił 50 milionów mniej, niż zakładał.
W ten sposób kończy się historia przepychanek władz miasta z właścicielem Plazy. Poza popularną galerią handlową, którą codziennie odwiedzają tysiące lublinian, nie będzie tam nic więcej.
Trudności od pierwszego dnia
Inwestycja od początku sprawiała Ratuszowi dużo problemów. W 1998 r. miasto zgodziło się wydzierżawić prawie dwa ha atrakcyjnych terenów przy ul. Lipowej. Spółka, która podpisała umowę z miastem, zobowiązała się do budowy kompleksu handlowo-hotelowo-biurowego. Inwestycja nie ruszyła jednak przez sześć lat. Dopiero w 2004 roku spółce udało się namówić miasto do zmiany warunków dzierżawy. Ratusz przystał na to, by inwestycję podzielić na dwa etapy.
Pierwszy to wybudowanie galerii handlowej. Drugim miało być rozbudowanie gmachu o hotel i centrum biurowe.
Seria wpadek
W czerwcu 2007 roku odbyło się uroczyste otwarcie Plazy. Okazało się, że budynek miał duże braki konstrukcyjne. Kilka tygodni wcześniej podczas ulewy galeria została zalana. Nie wytrzymał dach, przez który do środka dostały się tysiące litrów wody. Osuszanie trwało aż trzy tygodnie. Kilka tygodni po otwarciu Plaza zmieniła właściciela. Właściciel galerii, spółka Elbit Medical Imaging z siedzibą w Izraelu, odsprzedała połowę udziałów w lubelskim centrum Klepierre, francuskiej grupie specjalizującej się w inwestowaniu w centra handlowe. Swoje udziały odsprzedał Francuzom także lubelski Movement
Poland SA.
Kwota transakcji nie była podana do wiadomości, jednak według portalu branżowego CNNMoney.com obiekt położony w sercu Lublina był wtedy warty ok. 78 mln euro.
Ciągłe rozmowy
Przez kolejne lata firma Klepierre negocjowała z miastem zmianę drugiej części umowy. W ubiegłym roku spółce udało się wyprosić przedłużenie terminów o rok. Poza tym, miasto zgodziło się odstąpić od wymogu budowy hotelu, a biurowiec zmniejszono o połowę. Inwestycja miała ruszyć wczoraj. Właściciel Plazy miał postawić biurowiec do końca 2012 roku. Jeśli nie dotrzymałby terminu rozpoczęcia inwestycji, za każdy dzień zwłoki po 1 października miałby wpłacać na konto miasta 7 tysięcy zł.
Poza tym, gdyby biurowiec nie powstał do 2015 roku Ratusz mógłby wymagać 6 mln zł kary.
Ostatecznie spółka całkiem zrezygnowała z planowanych inwestycji.
– Firma zachowała się zgodnie z umową i wpłaciła karę – mówi Krzysztof Żórawski, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem Urzędu Miasta Lublin.
Spółka nie chce komentować informacji o przekazaniu pieniędzy na konto miasta. – W umowie jest zawarta klauzula poufności – ucina Maciej Golis, dyrektor działu rozwoju Klepierre. – To tajemnica naszej firmy.
Co dalej?
Na co zostaną wydane pieniądze? – W tym roku mamy bardzo duże braki, jeśli chodzi o dochody gminy, m.in. z tytułu sprzedaży majątku (działek), jak i sprzedaży biletów w komunikacji miejskiej – zauważa Puton.
– Teraz to kwota około 50 milionów zł. Skoro założone dochody do budżetu nie będą zrealizowane, to musimy z czegoś sfinansować zaplanowane wydatki. Na to prawdopodobnie pójdzie te 6 milionów.
Na wydanie pieniędzy będą musieli zgodzić się radni. Najwcześniej zajmą się tym na ostatniej sesji Rady Miasta tej kadencji, czyli 4 listopada. – Jeśli uchwała będzie podjęta w tym roku, to do końca grudnia trzeba będzie wydać tę sumę.