Wielu z nich nie znało się wcześniej. I prawdopodobnie nigdy by się nie poznali. Jeden jest policjantem, drugi celnikiem, trzeci lekarzem, czwarty leśnikiem. Dzieli ich wiek, i to czym zajmują się na co dzień. Ale łączy pasja fotografowania. I miejsce, w którym spotkali się po raz pierwszy: Forum Chełmskiej Grupy Fotograficznej
– Szukałem w Internecie i okazało się, że nie istnieje żadne forum zrzeszające amatorów fotografii z tych okolic – mówi Tomek. – Trzeba je więc było założyć.
Zrobił to razem z kolegą Damianem (nick hcman). Był 22 października 2008 roku. Użytkowników jak na lekarstwo. Tomek został administratorem, Damian moderatorem. Jako drugi moderator doszusowała Ania (nick Krecik). Wystarczyło trochę poczekać, aby się przekonać, że fotografów amatorów w Chełmie i okolicach nie brakuje. I wszyscy czekali na miejsce, gdzie będą mogli się poznać, wymienić doświadczeniami i pooglądać swoje zdjęcia.
Dziś forum ChGF ma już ponad 70 użytkowników. Są wśród nich uczniowie i studenci, ale także osoby pracujące: policjanci, lekarze, celnicy, inżynierowie, leśnicy i informatycy. Spotykają się nie tylko w wirtualnym świecie, ale także w realu.
Zrzutka na benzynę
Okazją do spotkań są wizyty w Fotoklubie Grześka Chwesiuka i plenery fotograficzne organizowane przez samych forumowiczów. Gdy każdy ma inne zajęcia i zobowiązania, niełatwo ustalić termin pleneru. Ale jak ktoś bardzo chce, można zrobić wszystko. – Umawiamy się na forum – mówi Paweł (nick p_paw). – Ktoś rzuca termin i miejsce. Inni mówią, czy im pasuje, podają swoje propozycje.
A potem? – Zrzutka na benzynę, wyjazd szósta rano... – wyjaśnia Tomek. – Czasem fotografujemy kilka godzin, czasem cały dzień. Z przerwą w południe, bo wtedy światło jest za ostre. To nie jest najlepsza pora na zdjęcia.
Jeżdżą do Poleskiego Parku Narodowego, lasu pod miastem, Sobiborskiego Parku Krajobrazowego. Czasem spotykają się po prostu w mieście. Bo zdjęcia można robić wszędzie.
Aparat przy sobie
Wśród forumowiczów nie ma konkurencji. Wspólnie sobie doradzają, wymieniają się doświadczeniami. Uczą się jeden od drugiego. Oceniają swoje zdjęcia. Wybierają te najlepsze. Organizują konkursy. – Na plenerach się uczymy, konkursy są sprawdzianem naszych umiejętności i podniesieniem poprzeczki, bo zdjęcia konkursowe mają narzucony temat – mówi Tomek.
Choć wspólnie jeżdżą na plenery i robią zdjęcia w tych samych miejscach, zatrzymane w obiektywie obrazy bardzo się różnią. – Patrzymy w to samo miejsce, ale każdy widzi i utrwala na fotografii coś innego. To niesamowite – mówi Paweł, który do grupy dołączył stosunkowo niedawno, bo w grudniu ubiegłego roku. – Bardzo się cieszę, że poznałem tych ludzi. Świetnie się dogadujemy, ciekawie spędzamy czas i wiele się od nich nauczyłem. Teraz staram się zawsze mieć przy sobie aparat, bo nigdy nie wiadomo, czy nie nadarzy się okazja na dobre zdjęcie.
Wyprawa na łosia
Ulubione zdjęcie? Tak, Tomek ma takie jedno. Z łosiem. – Kiedyś na wycieczce rowerowej w lesie spotkałem łosia. Tak mnie wystarszył, że spadłem z roweru – śmieje się. – Oczywiście o zdjęciu nie było mowy. Obiecałem sobie wtedy, że jeszcze uchwycę łosia w obiektywie. Udało się jakiś czas później w okolicach miejscowości Żłobek. Z lasu wyszły trzy łosie. Mieliśmy dosłownie chwilę, żeby zrobić im zdjęcie, zanim uciekły. Ale się udało. Podobnie jak z czaplą, czy kormoranami. Czasem potrzebna jest odrobina szczęścia, żeby sfotografować tak rzadkie gatunki.
Ale członkowie ChGF robią nie tylko zdjęcia przyrodnicze. Kierują aparaty wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ciekawego. Tak powstają fotografie peronowe, street photo czy zdjęcia tzw. przelotówek, czyli samolotów na wysokościach przelotowych. W tych ostatnich, których wykonanie wymaga sporego kunsztu, specjalizują się tylko dwie osoby na forum: Tomek i Karolina (nick vs401).
W tegorocznych planach forumowicze mają plenery na Roztoczu i w Biebrzańskim Parku Narodowym. W programie tego ostatniego znajdą się m.in. tropienie wilków, wyprawa na łosia, podglądanie ptaków i lot balonem.
– Te plenery to dla nas nie tylko okazja do robienia zdjęć i poznawania ciekawych zakątków – mówi Tomek. – Chodzi o to, żeby wyciągnąć ludzi z domu, spędzić ciekawie czas. A dobrze jest to robić w grupie, bo piękne rzeczy oglądane samotnie tak bardzo nie cieszą. Lepiej, gdy mamy się z kim tym pięknem podzielić.