Blisko setka dzieci ubiega się o rolę Piotrusia Pana i Wendy. W lubelskim teatrze lalkowym trwają przygotowania do nowego spektaklu,
U Andersena potrzebują chłopca i dziewczynki w wieku 8-12 lat, o ciekawej osobowości, poczuciu rytmu i talencie wokalnym. Umiejętności taneczne również jak najbardziej na miejscu.
Kto się zmierzy z Hakiem
- Szukamy odtwórców ról Wendy Darling i Piotrusia Pana, najważniejszych postaci przedstawienia - mówi Arkadiusz Klucznik, reżyser sztuki i dyrektor Teatru Andersena. - Przed nimi bardzo trudne zdanie, bo trzeba będzie brać udział w pełnym, trwającym półtorej godziny, spektaklu. Ale tak jak nikt nie podrobi dziecięcego rysunku, tak gra dziecka, które przyjdzie do teatru bez przeszłości z kółku recytatorskim czy teatrzyku szkolnym, jest czymś wartościowym i niepowtarzalnym. Dzieci na scenie to zysk dla trzech stron: spektaklu, widzów i samych dzieci.
Czy jest \"coś”
Wierszykom dziękujemy
- Nie chcę wyuczonego wierszyka, chcę usłyszeć, jak to dziecko mówi - Klucznik tłumaczy, dlaczego kandydatki do roli Wendy plotły dyrdymały jak z imienin cioci. Pytany, czego szuka w dzieciach, których już ponad siedemdziesiątka przewinęła się przez eliminacje, mówi, że chodzi o to "coś”, co można porównać z emocjami towarzyszącymi spotkaniu dwojga ludzi na randce. - Nie, nie! Proszę nie pisać, o tej randce, bo to się wszystkim fatalnie skojarzy - zaraz zastrzega. - Chodzi mi o niewytłumaczalne napięcie, bo tak naprawdę to dziecko powinno wiedzieć, kiedy wejść na scenę i kiedy z niej zejść. Wszystko w środku da się zrobić.
Harry Potter wymięka
- Niech się dziecko sprawdzi, niech zobaczy, jak to wygląda - uśmiecha się mama Kasi, która usiłowała się dowiedzieć od córki, co się działo na sali.
- Na początku się denerwowałam, ale teraz już nie - zdradza dziewczynka. - Córka uczy się w szkole muzycznej. Tam uczą grać na instrumencie, a nie na scenie i nie wiem, jaki będzie efekt - dodaje mama, która uważa, że taki casting to dla dzieci ciekawa przygoda.
- Ledwo zdążyliśmy - oddycha z ulgą mama Dawida Kępy, który jako ostatni wbiegł na salę i rozmawiał z komisją, i śpiewał piosenkę przy pustej widowni, bo inne dzieci już wyszły. - On jest strasznie gadatliwy, buzia mu się nie zamyka, jest przebojowy, tańczy i śpiewa w zespole "Tip-top” więc pomyśleliśmy, że powinien spróbować.
- Bardzo lubię opowieść o Piotrusiu Panu, czytałem książkę. Jest o wiele ciekawsza niż Harry Potter, którego za bardzo nie lubię - mówi uśmiechnięty Dawid, zupełnie niespeszony przesłuchaniem. Mama chłopca dodaje, że Dawid ćwiczy dykcję, bo czyta młodszemu bratu. 5,5-letni Kacper uwielbia, gdy brat siada z książką i mu czyta.
Odpadka
- Oryginalny ten nabór, gdzie dziecko telefonicznie dowiaduje się, że nie załapało się na przesłuchanie, może odebrać zdjęcie i swój kwestionariusz, na którym jest napis czarnym flamastrem "odpadka”. Nie wiem, według jakich kryteriów ta "odpadka” nastąpiła, ale takie podejście do dziecka to mogą mieć tylko sadyści, a nie artyści - uważa Jan Kowalski, rodzic jednego z dzieci, który wpisał się na naszym forum.
Klucznik tłumaczy, że odpadka to znaczy odpadka. - Wiem, że rodzicom trudno się pogodzić z takim werdyktem. Sam mam ośmioletniego syna i rozumiem, że rodzice zupełnie inaczej odbierają takie sytuacje. Ale przytoczę zdanie Aleksandra Bardiniego, że taki teatr nie jest dla wszystkich dzieci. Czego szukam w chłopcu, który zagra Piotrusia Pana? Ja jestem Piotrusiem Panem i szukam swojego odbicia! Bo ja inaczej interpretuję postać tego bohatera. Piotruś Pan to nie jest niedojrzały facet, to jest facet, który nie chce siedzieć w papuciach z gazetą przed telewizorem. Kocha życie i świat. Co czeka małych aktorów? To wszystko co dużych, bo role Piotrusia i Wendy grać będą dorośli i dzieci. Normalna teatralna robota, nauka tekstu, piosenek, szermierka, ruch sceniczny, no, to wszystko, co się dzieje w teatrze.
Castingi
Pierwszy casting w Teatrze Andersena odbył się 9 marca, dwa kolejne 14 marca (o godz. 16 i 18). Na początku kwietnia pięć dziewczynek i trzech chłopców przejdzie ostateczne eliminacje.