Rozmowa z doc. dr. hab. Marcinem Olajossym, przewodniczącym lubelskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
– Leczenie w kontekście religijnym zakłada zespoloną rolę kapłana i lekarza. Te dwie sfery przenikają się i uzupełniają. Egzorcysta i lekarz porozumiewają się ze sobą. Egzorcyzmy odprawia się w obecności opętanego i kapłana. Między tymi osobami nawiązuje się bardzo silna więź. Pismo Święte mówi o tym, że Jezus uzdrawiał poprzez modlitwę i egzorcyzmy. W ciągu ostatnich 20 lat opublikowano wiele prac o związkach religii i zdrowia. Zjawisko opętania postrzegane jest z dwóch perspektyw.
Jakich?
– Perspektywa teologiczna zakłada istnienie osobowego zła. To zło ma działanie sprawcze. Obejmuje kontrolę nad człowiekiem. Istnienie szatana jest mocno osadzone w teorii i praktyce teologicznej. Oświeceniowy racjonalizm zaczął dopuszczać do głosu teorię opętania jako choroby, transu.
Jak wiele osób we współczesnych czasach potrzebuje pomocy egzorcysty?
– Nie są to nagminne przypadki. Ich powszechność uzależniona jest od wskaźnika samobójstw, uzależnień, przestępczości, zaburzeń postresowych czy depresyjnych. Wielu osobom, które zgłaszają się do psychiatry, zależy przede wszystkim na tym, by uzyskać zaświadczenie o tym, że podjęli terapię i są zdrowi. Sami przed sobą nie chcą przyznać się, że są chorzy.
– Przeważnie są to kobiety, ludzie z problemami emocjonalnymi. 30 proc. osób ma problemy duchowe. To oni są w największej grupie ryzyka. Narażeni są też ludzie przeżywający kryzysy, rozpady związków, pacjenci cierpiący na zaburzenia schizofreniczne i natręctwa. W jakim stopniu będą podlegali złym mocom, zależy też od ich indywidualnego ośrodka kontroli oraz od tego, jak mocne mają oparcie w społeczeństwie.
• Jak można "rozpoznać”, że dany człowiek jest pod wpływem działania złego ducha?
– Te cechy to miedzy innymi uderzenia, biczowania lub opętanie diaboliczne, któremu towarzyszą krzyki i znajomość rzeczy ukrytych. Potok wulgaryzmów, dręczenie i poddaństwo diabelskie. Zdarza się, że egzorcyzmowani w obecności egzorcysty mówią w języku aramejskim, którego nigdy wcześniej się nie uczyli... To zjawiska niewytłumaczalne. Egzorcyzm jest wtedy obrzędem liturgicznym. Odwołuje się wówczas do Jezusa i czyniony jest w jego imieniu.