U jednych budzą agresję, inni czują przed nimi respekt. Chodzi o maszty fotoradarów, które wyrastają przy polskich drogach jak grzyby po deszczu. Nikt nie wie, w którym z nich jest ukryty fotoradar, ale każdy odruchowo zdejmuje nogę z gazu. Część z nich pada ofiarą wendety wściekłych kierowców.
Wojna policji z piratami
Fotoradar to bardzo skuteczna broń w walce z piractwem drogowym. Lubelski garnizon policji dysponuje pięcioma takimi urządzeniami, które mogą być zamontowane na blisko 60 masztach stojących przy drogach województwa lubelskiego. "Paparazzi” są w posiadaniu Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, Zamościu, Chełmie, Białej Podlaskiej.
– Fotoradar pracuje bez względu na porę dnia i pogodę. Urządzenie fotografuje bardzo dokładnie samochód, numer rejestracyjny, kierowcę, prędkość, miejsce. Na zdjęciu jest również informacja o dozwolonej prędkości w miejscu pomiaru – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Wszystkie informacje są uwidocznione na automatycznie wykonanej przez urządzenie fotografii.
Od stycznia do końca lipca policyjne fotoradary zrobiły piratom 9841 zdjęć. – Mandaty karne zostały już nałożone na 3334 kierowców, na łączna kwotę 610 866 złotych, czyli średnio ok. 200 złotych. Reszta postępowań jest w toku, w części sprawy zostały skierowane do sądów grodzkich. Przeciętnie wykrocznie zarejestrowane przez fotoradar to także 6 punktów karnych – dodaje Jacek Deptuś z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Dodatkowo kilka fotoradarów posiadają lubelskie gminy, które są obsługiwane przez lokalne jednostki straży miejskiej.
Przekroczenie prędkości to nie jedyne wykroczenie, za które można zapłacić mandat. – Na zdjęciu są zarejestrowane również, inne grzeszki – rozmowa przez telefon komórkowy, niezapięte pasy, jazda bez świateł. Punkty za wykroczenia są sumowane, zaś grzywna w przypadku zbiegu kilku czynów maksymalnie może wynieść nawet 1000 zł – dodaje Janusz Wójtowicz.
Ostrzegać…
Po ostatniej fali montażu masztów fotoradarowych w Lublinie wśród kierowców wybuchła dyskusja o zasadności inwestycji. – Jestem zwolennikiem fotoradarów stacjonarnych, pod warunkiem, że są ustawiane w miejscach autentycznie niebezpiecznych i są poprzedzone tablicami informacyjnymi – mówi Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego.
– Fotoradary to zagrożenie. Wielokrotnie widziałem, jak kierowcy przez masztem gwałtownie hamują, narażając jadących z tyłu na kolizję. Nie wspominając już o możliwości poślizgu, który w efekcie może doprowadzić do poważnego wypadku – argumentuje Paweł Trzaskowski, kierowca z Lublina. – Każdy maszt pod fotoradar powinien być oznaczony tablicą informacyjną – dodaje Trzaskowski. Tymczasem w polskim prawie nie ma obowiązku ustawiania tablic o automatycznym pomiarze prędkości. – Unia Europejska jedynie zaleca takie oznakowanie – mówi młodszy inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
– Osobiście jestem temu przeciwny, bo wówczas kierowcy jeżdżą "pod publiczkę”, a nie bezpiecznie. Skuteczną receptą na uniknięcie zdjęcia z fotoradaru jest spokojna jazda zgodna z przepisami – dodaje Marek Konkolewski.
Wendetta
Maszty fotoradarów już nie raz były obiektem ataku ze strony sfrustrowanych kierowców lub szukających przygód młodzieńców. Podpalanie, wyginanie czy zamalowywanie szybek – to najczęstsze formy agresji wobec tych urządzeń. W ostatnim czasie trzy maszty w Lublinie oraz jeden w Zamościu padły ofiarą bezmyślnej furii.
– Uważam, że kretyni niszczący maszty fotoradarów powinni być przykładnie karani. W końcu taki fotoradar może komuś uratować zdrowie czy nawet życie, a poza tym nie jest tani – dodaje Grzegorz Gorczyca. Radarowi wandale podejmują dość spore ryzyko. – Jeżeli szkody nie przekroczą kwoty 250 złotych, wówczas narażają się na grzywnę do 5000 złotych, jeżeli są większe, to taki czyn może być zagrożony karą do 5 lat więzienia – dodaje Jacek Deptuś.
Fotoradar – jak to działa?
Fotoradar działa na zasadzie odbitej fali elektromagnetycznej. Jest sprzężony z aparatem fotograficznym wykonującym zdjęcia pojazdom przekraczającym ustawioną prędkość progową. W zależności od tego jak jest zamontowany, może mierzyć prędkość pojazdu zbliżającego się lub oddalającego od fotoradaru. Wykonane przez fotoradar zdjęcia są zapisywane na nośniku elektronicznym, który po odpowiedniej obróbce jako zdjęcie jest przesyłany do jednostek policji zgodnie z miejscem zamieszkania sprawcy wykroczenia.
To słono kosztuje!
Wysokość kar pieniężnych za przekroczenie dozwolonej prędkości:
o 10 km/h – do 50 zł, 1 pkt
o 11 do 20 km/h – 50-100 zł, 2 pkt
o 21 do 30 km/h – 100-200 zł, 4 pkt
o 31 do 40 km/h – 200-300 zł, 6 pkt
o 41 do 50 km/h – 300-400 zł, 8 pkt
o 51 km/h i więcej – 400-500 zł, 10 pkt
Wypowiedzi z forum
Kierowcy mają dość okradania ludzi w ten sposób! Fotoradary są niebezpieczne, ludzie ostro hamują i nie zwracają uwagi co się dzieje na drodze, tylko obserwują fotoradar czy "pstryknął”.
Kierowca
Masz ograniczenie do "40”, to masz jechać "40”, i koniec. kropka. Nie więcej... Po to masz radar, żeby tego przestrzegać. Masz patrzeć na jezdnię na prędkościomierz, a nie na radar czy zrobi zdjęcie.
Yo
Pomysłodawcy takiej liczby masztów w Lublinie na swój koszt powinni usunąć wszystkie straszaki. Dość zastraszania społeczeństwa za ich pieniążki. Lepiej poprawcie stan dróg, zainteresujcie się odpowiednią synchronizacją świateł, aby przejazd przez miasto sprawiał przyjemność, a nie stres, że przyślą jakiejś zdjęcie z fotoradaru. Nie ma żadnego tłumaczenia. Polacy nie dajmy się.
Gość
Przez bezmyślnych kierowców musimy z naszych podatków płacić za leczenie ich ofiar, za fotoradary, żeby tych ofiar było mniej i za naprawy fotoradarów, bo jakiś niedorobieniec go zniszczył. Trzeba tępić bezmyślnych kierowców każdym kosztem, bo życie ludzkie jest bezcenne.
Gość