Rozmowa z ks. Stefanem Batruchem, proboszczem parafii greckokatolickiej w Lublinie.
– W rodzinnym domu w Białym Borze na Pomorzu. Z mamą Katarzyną, bratem Bogdanem i siostrą Eugenią.
• Od czego zaczyna się wigilia w tradycji wschodniej?
– Od zaśpiewania hymnu i podzielenia się prosforą, specjalnym chlebem z mąki, wody i drożdży, który ma za pomocą specjalnej pieczęci odciśnięte litery symbolizujące Chrystusa. Podczas dzielenia się prosforą złożyliśmy sobie życzenia. Pierwszą potrawą, jaką zjedliśmy, był czosnek w łupince.
• Dlaczego?
– Bo symbolizuje dostatek i zdrowie. Zjadając ząbek, pragniemy, żeby 2010 rok był dostani i szczęśliwy.
• Co było na stole?
– Barszcz z fasolą, kapusta z grzybami, kapuśniak z grochem, gołąbki, śledzie, ryba. Na koniec kutia, która też ma swoją symbolikę.
• Jaką?
– Pszenica to życie. Miód to słodycz. Jedząc kutię prosimy o osłodzenie życia.
• A choinka była?
– Tak. Bardzo ważny jest diduch, słomiany chochoł, który ma zapewnić urodzaj i dostatek na polu. Oraz w domu. Najważniejsza jest ikona Bożego Narodzenia. Widzimy na niej Maryję w półleżącej pozycji, grotę i Dzieciątko, przewinięte pieluchą.
• Co symbolizuje ikona?
– Ukazanie się Boga człowiekowi. W naszej tradycji narodziny Jezusa są przebłyskiem boskiego świata w naszym świecie i naszej historii. Obchody świąt Bożego Narodzenia w różnych wspólnotach chrześcijańskich mają wiele elementów podobnych. I chociaż nie obchodzą tajemnicy wcielenia razem (różnica między kalendarzem juliańskim a gregoriańskim wynosi 13 dni), to wszyscy w urodzonym w Betlejem dostrzegają Zbawiciela, który przyszedł na świat, aby wyrwać człowieka z mroku grzechu i przywrócić do pełni życia. Na wspomnianej ikonie ważnym elementem jest płótno, w którym leży Dzieciątko.
• Dlaczego?
– To z jednej strony pieluszka, w którą zawija się dziecko po porodzie. A z drugiej całun, w którym później złożono Jezusa do grobu. W tradycji wschodniej śmierć jest narodzeniem do drugiego życia. Więc śmierci jako takiej nie ma. I nie ma się czego obawiać.
• Jak dalej wyglądają święta?
– Po środowej wieczerzy poszliśmy do cerkwi na czuwanie. Pierwszy dzień świąt w czwartek poświęcony był Matce Bożej. Jej śpiewaliśmy hymny, ją prosiliśmy o dobry rok. Dziś, w piątek, obchodzimy św. Szczepana, który u nas ma na imię Stefan.
• To ksiądz ma imieniny?
– Tak. Jutro mamy trzeci dzień świąt, w którym będziemy się odwiedzać, kolędować i życzyć sobie dobrego.
• Boże Narodzenie jest we wschodniej tradycji epifanią. Co to znaczy?
– To jest święto Objawienia Pańskiego. Świętujemy fakt, że Bóg objawił się człowiekowi. Odsłonił się przed nim jak małe dziecko. Od nas zależy, czy na ten czuły gest zareagujemy.
• Dlaczego tak trudno nam zareagować odpowiedzialnie? Święta mijają, wyleczymy skutki przejedzenia i znów zaczynamy gonić nie wiadomo za czym…
– Za bardzo jesteśmy nastawieni na świat zewnętrzny. Uciekamy od ciszy i skupienia, w którym można dostrzec wyciągnięte rączki Dzieciątka. Tak naprawdę za nimi tęsknimy. Tak jak tęsknimy za ciszą i skupieniem.
• Te same święta obchodzimy według różnych kalendarzy. Ale treści są te same?
– Potrzebujemy otwartości i poszanowania naszych odrębności. Bóg jest jeden dla wszystkich, niezależnie od różnic, które są między nami. Bizantyjska i łacińska duchowości wspólnie tworzą piękną mozaikę, która jest odblaskiem rzeczywistości wypływającej z tego samego źródła. Te same treści, chociaż w odmienny sposób przeżywane, są świadectwem jedności w różnorodności. Dwie wspaniałe tradycje. Podobne i zarazem różne. Poprzez ogromne bogactwo zwyczajów dają możliwość przeżywania tajemniczej Bożej obecności na różne sposoby.
• Tu na Lubelszczyźnie żyjemy na pograniczu obu duchowości?
– Żyjąc na pograniczu i równocześnie na styku dwóch tradycji chrześcijańskich, posiadamy szczególny przywilej, dający nam możliwość szerszego spojrzenia na to, co istotne w naszym dziedzictwie. To jest powód do dumy, posiadamy bowiem skarb, którego wartość jest unikalna. Spójrzmy jeszcze raz na znaki, którymi przemawia Niewidzialny. Wznieśmy nasze serca ku górze, nie koncentrując się zbytnio na zewnętrznej oprawie. Może z góry wyraźniej dostrzeżemy wyciągnięte rączki
Dzieciątka.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa Boże Narodzenie było niepodzielnie związane z obchodami Objawienia Pańskiego. Należały do nich chrzest w Jordanie, pokłon Trzech Mędrców, cud w Kanie Galilejskiej i rozmnożenie chlebów. Zatem święto Objawienia obchodzone pierwotnie w starożytnym Kościele 6 stycznia, rozumiano jako kilka wydarzeń połączonych w jedną uroczystość. Dopiero z czasem, gdy na Zachodzie wyodrębniono Narodzenie Boże jako osobne święto, obchodzone 25 grudnia – zwyczaj rozpowszechnił się na cały Kościół i w IV wieku był już znany: w Jerozolimie, Antiochii, Konstantynopolu i Hiszpanii.
Różnice
Święta Bożego Narodzenia w obydwu tradycjach chrześcijańskich poprzedza Wigilia, czyli czuwanie w ostatni dzień okresu przygotowania do uroczystości. Wszyscy zasiadają do wieczerzy wigilijnej, składającej się na ogół z 12 potraw. Chrześcijanie tradycji zachodniej łamią się opłatkiem. Wierni Kościoła wschodniego dzielą się prosforą, czyli chlebem wypiekanym dla celów eucharystycznych. W obydwu przypadkach zwyczajowi towarzyszy składanie sobie życzeń. W noc poprzedzającą Boże Narodzenie w świątecznie udekorowanych kościołach odprawia się pasterkę. W cerkwiach celebruje się późnym wieczorem uroczyste nieszpory, nazywane nocnym czuwaniem, a Liturgię Eucharystii odprawia się następnego dnia. W tradycji bizantyjskiej nie ma zwyczaju ustawiania szopki, za to w widocznym centralnym miejscu umieszcza się odświętnie przystrojoną ikonę Narodzenia.