Regularne mecze derbowe między koszykarzami Startu i Lublinianki rozpoczęły się w lutym 1966 r. Na Wieniawie, w klubowym pawilonie wojskowego klubu w pierwszych, historycznych derbach lepsi okazali się czerwono-czarni wygrywając 57:54. Najwięcej punktów zdobyli wówczas: Jan Jargiełło (Start) - 24 oraz Waldemar Kozak (Lublinianka) - 22. W rewanżu, w hali Koziołek przy ul. Lubartowskiej, Start ponownie nieznacznie wygrał 68:66.
W rękawiczkach
Podczas derbowych meczów wysłużona hala przy ul. Lubartowskiej pękała w szwach. Koszykarze odwdzięczali się świetną grą, choć nieraz przyszło im trenować i występować w warunkach często spartańskich. Bywało, że zimą rozgrzewali się w rękawiczkach. Hala nie była arcydziełem budowlanym; podczas rozgrzewki - było to w latach 60. - od komina oderwał się kawałek sadzy i wylądował na środku boiska.
Wiele innych miast z zazdrością patrzyło wtedy na Lublin, który przez kilka sezonów miał dwa zespoły w ekstraklasie. Co ciekawe, większość zawodników to byli rodowici lublinianie. Przez wiele lat obydwa kluby opierały grę na swoich wychowankach. To inni „podbierali” nam zawodników. Wybrzeże Gdańsk skusiło z czasem np. skrzydłowego Startu Jana Jargiełłę. Kilka lat później jego śladem podążył Bogdan Lecyk. Śląskowi Wrocław udało się namówić do gry u nich Waldemara Kozaka z Lublinianki. Gdy wrocławianie przyjechali na mecz do Lublina w barwach Śląska, to każdy kontakt Kozaka z piłką wywoływał przeraźliwe gwizdy na trybunach.